Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Djablica z miasteczka Jelenia Góra. Mam przejechane 19652.82 kilometrów w tym 2349.44 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.96 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Djablica.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2008

Dystans całkowity:649.24 km (w terenie 116.10 km; 17.88%)
Czas w ruchu:28:00
Średnia prędkość:19.84 km/h
Liczba aktywności:18
Średnio na aktywność:36.07 km i 2h 00m
Więcej statystyk
  • DST 50.00km
  • Teren 1.00km
  • Czas 02:30
  • VAVG 20.00km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

1/2 Sexu w Wielkim Mieście x 2

Niedziela, 13 lipca 2008 · dodano: 14.07.2008 | Komentarze 1

1/2 Sexu w Wielkim Mieście x 2

Te wieczorne burze popsuły mi oglądanie ulubionego serialu,
taka nawałnica się rozpętała, że obejrzałam 1/3 pierwszego odcinka i kawałeczek końcówki, potem kawałek drugiego i jego końcówkę, ciekawe tylko czemu akurat wszystko działało na oba bloki reklamowe????


ale wcześniej było ładnie to jakieś kręcenie się po okolicach, bagna i takie tam, pewnie torfy też się trafiały, a wśród nich znany juz osobnik hamuje ogonkiem

ten to lubi krążyć nad głową i machać skrzydełkami

mechaniczny się nawet trafił, machania w tym wypadku nie było

a na koniec taki cudak szalał, wyglądało to jakby skakał, kto wie co to za jeden?

a potem oglądanie filmów, bo zaczęło lać.
Przepiękny filmik familijny "Water Horse" czyli Koń Wodny,
a na deser Francis Ford Coppola, ostatnio raz na 10 lat nas uszczęśliwia.
"Młodość Stulatka", do kin właśnie to weszło:

klimatyczny i refleksyjny.




  • DST 11.90km
  • Teren 3.00km
  • Czas 00:34
  • VAVG 21.00km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Od niechcenia

Sobota, 12 lipca 2008 · dodano: 14.07.2008 | Komentarze 2

Od niechcenia

Pomimo wieczornych deszczy dzień ładny,
taki wzrór z natury, zwalili to ci z Motoroli, czyli V-ka:

tu nasz stara znajoma, bohaterka jednej z moich ostatnich sesji zakręcik przed lądowaniem

jest tez stary znajomy na zielonym dywanie sobie macha skrzydełkami

a tutaj hamowanie ogonkiem

a kto to się tak na deserek pojawił?




  • DST 11.30km
  • Teren 3.00km
  • Czas 00:33
  • VAVG 20.55km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rybeczki ospałe dzisiaj też

Piątek, 11 lipca 2008 · dodano: 12.07.2008 | Komentarze 8

Rybeczki ospałe dzisiaj też

Nad jeziorko oblookać co nowego,
a tu niskie ciśnienie, ryby ospałe, więc ptaszki wcinają:

i drugiemu(drugiej) też się dostało

W pewnym momencie niebo przybrało podobny kolor do wody:

i zaczęło kropić, ale nic groźnego, pod drzewem można było przeczekać,
niestety wszystko się schowało w krzaki, wszelkie stworki.
Za to słyszałam o oberwaniu chmury z piorunami nad Józefowem, tu nic takiego nie było.
a tu jak uciekają jak zaczęło kropić:

I to by było na tyle.




  • DST 36.02km
  • Teren 8.00km
  • Czas 01:38
  • VAVG 22.05km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Takie sobie podglądy na szybko

Środa, 9 lipca 2008 · dodano: 10.07.2008 | Komentarze 7

Takie sobie podglądy na szybko

Zaczeło się ładnym słonkiem, podejrzliwie kusząco, choć pare razy wcześniej lało i publiczność została wypłoszona z brzegów jezior, więc co strachliwsze osobniki się pojawiły

czapla siwa, czy raczej czaplin siwy

i trafiony, zjedzony

i kołowanie było

prostowanie skrzydełek

i jeszcze troszkę


ale nie tylko czapla sobie pojadła, oto świeża dostawa z mięsnego mknie pocztą lotniczą

i jeszcze jeden sobie pojadł, dziś niskie ciśnienie to dzień karmienia, ryby jakieś ospałe-bon appetit!

jakas nawałnica przeszła bokiem ale potem chmurę pociągnęło po czym nad Wisłą się zatrzymało, odbiło i nawrotka
i oto jak miło się zrobiło:

I się zmokło, jak usłyszałam: w domu było siedzieć!




  • DST 48.00km
  • Teren 20.00km
  • Czas 02:33
  • VAVG 18.82km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kwa kwa i pstryk pstryk

Wtorek, 8 lipca 2008 · dodano: 09.07.2008 | Komentarze 2

Kwa kwa i pstryk pstryk

Od jeziora do jeziora z nastawieniem na jeden cel

nie było trudno znaleźć, od razu się pojawiła, jak modelka na podeście

Lustereczko, lustereczko kto najpiękniejszy na świecie?

kto dziobek najfajniejszy ma

jak nie ja?

na dodatek u nas to rodzinne

czyż nie jestem słodka?

i gęsiego umiemy

a czy gęsi potrafią być aż tak urocze

nikt tak zgrabnie nie pływa

i jeszcze zgrabniej nie macha nózkami

suniemy po tafli jak w balecie

i jesteśmy najśliczniejsze na świecie

ale już toalety wieczornej nadchodzi czas,
więc od jutra podziwiajce nas ;p




  • DST 30.00km
  • Teren 15.00km
  • Czas 01:23
  • VAVG 21.69km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zawracanie Wisły kijem ale z lenistwa bez kija

Niedziela, 6 lipca 2008 · dodano: 08.07.2008 | Komentarze 1

Zawracanie Wisły kijem ale z lenistwa bez kija

Tak sobie na chwilę do piekarni na jagodziankę gdzie się okazało, że dziś nie upiekli jagodzianek :-(

Więc nad rzekę się pokręcić, a całkiem przypadkowo trafiło się nad Jezioro Łacha, ale ludzi było, jak jakiś spęd...

Były też miejsca bardziej zarośnięte i tam ukryte w zaroślach, czekały na inny dzień tygodnia, dziś się chowając, do zrobienia w planach...

potem nad inne jeziorko, gdzie już żadnych tłumów nie było, ale za to rodzinka

żeby nie było, że zaniedbuję kaczki to jest:
lecę sobie lecę

a potem do domciu zahaczjąc o dobre lody truskawkowe z automatu, mniam mniam
:-) są powody do mruczenia :-)




  • DST 1.00km
  • Teren 0.50km
  • Aktywność Jazda na rowerze

Inna wycieczka

Sobota, 5 lipca 2008 · dodano: 08.07.2008 | Komentarze 3

Inna wycieczka

Parę pozerów zaliczyć na szybko.

Pliszka na słupie

Pogoda niby ładna ale coś się na niebie pojawiło, nadciągnęło znieniacka

Pojawił się i taki cudak, kto wie co to za jeden?

nieco bardziej z profilu

ale kolega się pojawił, więc nie był sam

i zaczęly się ploteczki

wcale cicho nie było.
Śpiewam sobie, śpiewam

i jeszcze głośniej

a potem zaczęło lać...więc przerwa obiadowa ;p






  • DST 80.18km
  • Teren 1.00km
  • Czas 04:09
  • VAVG 19.32km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Generalnie nie wiem po co...

Środa, 2 lipca 2008 · dodano: 03.07.2008 | Komentarze 8

Generalnie nie wiem po co...

Dziś był jakiś taki dzień że i głowa bolała nie wiem po co,
cały dzień ktoś coś chciał nie wiem po co,
o tydzień mi sie wolne opóźniło nie wiem po co,
jakaś śpiąca byłam, ogólnie było jakoś tak nijako,
gdyby nie pewien brunet z którym cały dzień mi się tak dobrze rozmawiało,
dziekuję serdecznie za to.

Najpierw na jeziorka odwiedzić łabędziki, fotki potem,
ale moją uwagę zwrócił osobnik szalejący w wodzie nie wiem po co:

zagłębił się tam cały, nie wiem po co

...bo wyleciał stamtąd bez żadnej zdobyczy:

no i po co to było?

Tak sobie potem pojechałam po sałatę do Otwocka nie wiem po co,
potem chciałam popatrzeć na Moczo nie wiem po co,
ale jakos tak za bankomatem skręciłam nie w tę drogę i jakoś tak mi się pojechało na Celestynów nie wiem po co, po skręcie na Pogorzel Warszawską droga się zrobiła super, prawie nikogo, lasek i równiutka nawierzchnia, milutko się jechało, była Dąbrówka, ładne słonko świeciło, a mnie dalej głowa bolała, więc jechałam dalej, no i był znów las, dobra droga i Stara Wieś, gdzie skręciłam na Celestynów, bo droga ładniejsza mi się wydawała niż ta druga na coś innego, tylko nie zapamiętałam co, bo po co?
Celestynów ładny, objechałam do końca miasteczka z obu dróg, z jednej aż do końca asfaltu i do szlaku niebieskiego, z drugiej były koszarowce, koszary i teren wojskowy, za końcem terenu wojskowego zawróciłam, bo mi się przypomniało, że nie mam lampy, jakbym chciała wracać po zmierzchu,
ale się udało przed.
W pewnym miejscu w Celestynowie poczułam się jak w Kołobrzegu, ciąg sklepików, knajpek i nawet sklep wędkarski, tylko smażalni ryb brakowało...w innym miejscu ładne domki z dużymi ogrodami,
wracało sie równie milutko, mało aut, prosta droga,
pod górke mijanie grupki ciągnącej leniwie i narzekającej że pod górę,
a z górki 36,01 bo mała była. ;p
W moim ulubionym sklepie spożywczym w Dąbrówce postój na tymbarka,
grupka mnie prześcignęła, ale dogoniłam zaraz za zakrętem, skręcali w las, niby zakaz wstępu jest, więc ja dalej prostą szosą, potem przed Otwockiem trochę szosa pofalowana. Mijało mnie paru kolarzy w kolorowych ubrankach w obie strony, ale szybciej jechali na swoich cieniutkich kółeczkach, mi moje 21-30 w porywach wystarczało, był wmordewindzik, ale nic drastycznego. Dziękuję za katering owadowy, całkowicie zbyteczny, nie byłam głodna.

Bardzo udana wycieczka, ból głowy zelżał, trzeba to bedzie jeszcze kiedyś powtórzyć i pojechać dalej... i wyjechać wcześniej... i wrócić później.