Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Djablica z miasteczka Jelenia Góra. Mam przejechane 19652.82 kilometrów w tym 2349.44 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.96 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Djablica.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2008

Dystans całkowity:649.24 km (w terenie 116.10 km; 17.88%)
Czas w ruchu:28:00
Średnia prędkość:19.84 km/h
Liczba aktywności:18
Średnio na aktywność:36.07 km i 2h 00m
Więcej statystyk
  • DST 47.42km
  • Czas 02:14
  • VAVG 21.23km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Almost Paradise & TurDeWały

Czwartek, 31 lipca 2008 · dodano: 01.08.2008 | Komentarze 4

Almost Paradise & TurDeWały

Trasa: Józefów-Otwock-Karczew-Otwock Mały-Otwock Wielki-Pałac Bielińskich-Rokola-Nadbrzeż-Kępa Nadbrzeska(TurDeWały)-Łachy Brzeskie(też TurDeWały)-Glinki(TurDeWały)-zjazd na drogę-Ostrówek-Glinki-Kępa Nadbrzeska-Nadbrzeż-Otwock Wielki-Otwock Mały-Karczew-Otwock-Józefów

Zwiedzanie pałacu w Otwocku Wielkim, dziś darmowy wstęp, ale się trafiło milutko :-)
Sorry za jakość zdjęć, ale ponieważ jest to część muzeum narodowego, to nie pozwalaja robić tu zdjęć.
Pałacyk odpicowany, tu m.in. miała wesele Edyta Górniak.
pokój przy ogrodzie z widokiem na fontannę:

pokój niebieski

Przedsionek sali balowej, tu oczekiwano
url=http://photo.bikestats.eu/30088/darmowy_katalog_zdjec_rowerowych.html][/url]
sala balowa, tu w niedziele czasami odbywają się koncerty w sierpniu, tu tańczono

tu kolejna urocza sala, pewnie jakaą wizytowa

uroczy sekretarzyk, tylko postawić laptopa...

Śliczny zegar stojący oraz mebelki do chowania przyborów do robótek ręcznych

A to kawiarnia "Pod Bocianim Klekotem", tutaj miałam zjeść naleśniki, ale się okazało, że nie ma dzisiaj, tylko w weekendy są serwowane, ale za to była pyszna szarlotka oraz kawka z mleczkiem, też super :-)

tu fajniutka kanapa

tu się wchodzi na schody do sali balowej, niby nic szczególnego

jednakże jak się wejdzie można zobaczyć więcej schodów:

piękne, a na koniec urocze łączniki pomiedzy poszczególnymi częsciami pałacu

w drodze powrotnej jeszcze taki uroczy pokoik:

potem wylegiwanie się w słoneczku na ławce koło kawiarni, a jak tu słońce się skończyło-na ławce przy fontannie, szybki spacerek po parku pałacowym i na rower jechać dalej, bo już zamykali.

Jazda na plażę nad Rokolę miała być, ale się okazało, że jest tak zastawiona samochodami, że nie ma cudu, żeby był wolny skrawek, więc objazd jeziora Rokola-tylko jest zejście do jeziora-zastawione samochodami, to pozbierałam jabłka do zjedzenia przy zakręcie i pojechałam na Kępę Nadbrzeską i tam już wałem, poobserwować Wisłę.
Stan wysoki, ale nic nie wylało, obserwacja ptaków na Łachach Brzeskich,
jakiś ptaszek na trzcinie się bujał
url=http://photo.bikestats.eu/30387/darmowy_katalog_zdjec_rowerowych.html][/url]

Ogólnie to na wałach była skoszona trawa, nie było tam żadnej ścieżki, więc jechałam po ściernisku, trzęsło że aż zgubiłam 1 jabłko z kieszeni, potem piknik na wałach, zjazd z wałów do dojazdu do zakrętu w Glinkach na trasę, tam pozbieranie śliwek, wyczułam je jadąc, tak pachniały na drzewkach, to stop na zbieranie.
Wracając wcinałam śliwki i jabłka, bardzo dobre.
Oczywiście wmordewind, ale nic drastycznego, wieczorna wizyta w Carrefour i do domciu poplotkować na gg wcinając końcówkę zbiorów ;p

Pogoda piękna i cieplutko. W sumie prawie jak w raju, tylko nie było naleśników, dlatego prawie...




  • DST 84.84km
  • Teren 20.00km
  • Aktywność Jazda na rowerze

Na grzyby a znalazłam bociany

Niedziela, 27 lipca 2008 · dodano: 27.07.2008 | Komentarze 6

Na grzyby a znalazłam bociany

Najpierw do Wawy na szybko a potem skoro taki ładny dzień - wreszcie jakieś lato się zrobiło i nawet noc jest ciepła - wycieczka do lasu poszukać grzybów- znalazłam sztuk 2- ale jako że wylądowało się w Emowie, to restauracja Mazowsze i jedzonko - bardzo smaczny chłodnik - a potem Radiówek, Kościelna, Żanęcin i trasa. Pikęknie się jechało, mały ruch dzisiaj.

...a jak się już dojechało, to: Jeziorany i bociany, mnóstwo ich było, zaczęły pozować:

i drugi też pozuje

więcej boćków przyleciało
url=http://photo.bikestats.eu/29358/darmowy_katalog_zdjec_rowerowych.html][/url]
kolejny osobnik kołuje

i zawraca

i na tle drzew

fajnie wygląda w przesmyku
url=http://photo.bikestats.eu/29366/darmowy_katalog_zdjec_rowerowych.html][/url]
będzie siadał

ustawienie podwozia

sprawdzenie wysokości

i siad

i kolejne, skad ich tu tyle się wzięło?

już wiadomo, oto źródło:

Zdjęcia dedykuję tym, którzy spią gdzie popadnie.
Uwazajcie, bo jeszcze wam ktoś coś podrzuci ;p







  • DST 56.80km
  • Teren 7.00km
  • Czas 03:05
  • VAVG 18.42km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zwiedzanie okolicy i kawka w ogrodzie Pałacu Bielińskich w Otwocku Wielkim

Piątek, 25 lipca 2008 · dodano: 26.07.2008 | Komentarze 4

Zwiedzanie okolicy i kawka w ogrodzie Pałacu Bielińskich w Otwocku Wielkim

Dziś miało nie padać, więc wyruszyłam do Otwocka na zwiedzanko, bo jak się okazało, są miejsca gdzie jeszcze nie byłam. Najpierw lody przy dworcu autobusowym, pyszne z automatu śmietankowo-truskawkowe, potem małe zakupy w okolicy i jadę do perfumerii, ale tak spojrzałam przeż szybe i było trochę ludzi w środku, więc nie schodziłam nawet z roweru i pojechałam ul. Poniatowskiego i w las do Karczewa. Wyjechałam w Karczewie i na stare miasto (tak, w Karczewie mają coś takiego, ale to nie jest nic typu starówka), głowną na rondo-Otwock Mały-Duży, gdzie jest piękna aleja otoczona starymi drzewami.

Co ciekawe zmierza się do pałacu, ale jedzie się tam ulicą Zamkową, widać pałac koło skrzyżowania, ale głowna brama jest zamknięta, trzeba objechać i od bocznej wjeżdza się, jest ochrona, na bramie zakaz wjazdu na rowerze, ale
tam mozna wjeżdzać, dopero do samego pałacu jest zakaz podjazdu, więc zostawiam rower przypięty do stojaka i idę do pałacu,

gdzie okazuje się, że przed 15.30 trzeba być, żeby zwiedzić, więc kawiarnia i kawka na tarasie.

Na jednej z wież jest bocianie gniazdo z małymi, mam widok na park i siedzę sobie w słoneczku na białej ławeczce, wiatr rozwiewa włosy, nikogo...pełna sielanka. Mam widok na fontanne i na park.

Po wypiciu kawki chodze sobie po ogrodzie. Ogród w stylu angielskim, pieknie bedzie sobie w listopadzie zrobić tu fotki-mgła unosząca się znad jeziora, zapalone latarnie, cos niesamowitego bedzie.
a teraz wygłada tak:

padało ostatnio kilka dni, więc wilgotno, teren otoczony jeziorem Rokola, ochroniarze biagają z reklamówkami, okazuje się, że gdzyby obrodziły i jeden z ochroniarzy pokazuje mi zawartość reklamówki; same podgrzybki.

Jezioro Rokola i pałac świetnie się komponują,

jeziorko wcale nie jest małe

i jeszcze drugie spojrzenie

potem jeszcze troche zwiedzania, objazd drogi za pa łacem,okazuje sie że to dalej ul. Zamkowa, czarny szkal nią prowadzi, więc dojechałam aż do pół i zobaczyłam jakąś zbliżająca się chmurę, więc zawróciłam i pochałam sobie do Wygody, potem skręciłam na Ostrówiec i jechałam drogą, jechałam aż asflat zmienił się w płyty chodnikowe po czym juz wogóle zakończyła się wioska około domu nr 100 i było rozwidlenie dróg- pod górę piaskowa -wyjazd na pole i na dół w las, ale straszne błoto po ostatnich deszczach, więc nawrotka.

W Karczewie przystanek, bo zaczęło padać, więc w budce hamburgerowej zakup i konsumpcja pod daszkiem na ławeczce, info od Wiro że w Józefowie pada, w Karczewie popadało i przestało więc wyruszam, koło ciuchci skręt w dzielnice przemysłową, skrót przez las i wyjechałam prawie w tym samym miejscu co się spodziewałam, ale że prawie robi różnicę to nie było dokładnie to samo miejsce, za to cel osiągnięty- Karczewska ominięta.

Dalej skręt w Narutowicza i do Poniatowskiego, gdzie zaczyna kropić i zaraz leje, ale ja juz schowana na przystanku autobusowym, nie wiem co to za przystanek, bo żadnej tabliczki. Po deszczu jade ulicami, niestety jest dokładnie jak mnie Wiro zawsze ostrzegał- mozna sie utopić w Otwocku po deszczu. Jakoś udaje sie tego uniknąć, chociaż ciężko jest, zwłaszcza, że mozna wpaść w studzienkę, ktorej nie widać z racji kałuż rozciągających się na całe ulice i czasami na chodniki. Jadę środkiem pasa i mam buty i dół spodni mokry, przy centrum juz chodnikiem bo ulica się nie da jechać.
W Swidrze jade ścieżką rowerową, bo studzienek nie widać.

W Józefowie Wawerską do Wyszyńskiego, skret w 3M, która nieco rozkopana, ale mimo to nie zalana, ostatnie rondo i zaraz dom.




  • DST 8.00km
  • Teren 0.40km
  • Aktywność Jazda na rowerze

Jak to dętka może odmienić plany wycieczkowe, bonusowo niezła ulewa na wieczór/na deser

Czwartek, 24 lipca 2008 · dodano: 25.07.2008 | Komentarze 2

Jak to dętka może odmienić plany wycieczkowe, bonusowo niezła ulewa na wieczór/na deser

Czyli wizyta przystojnego bruneta Daniello24 w stolicy i rajd pojazdami szynowymi z Pragi na prawie Bemowo

Zaczęło się od planów Otwockich-miała być pizza w Otwocku i wizyta w Pałacu Bielińskich w Otwocku Wielkim, pokręcenie się po okolicach.

Rano sms od Daniellego, że dętka tylna poszła i w Radomiu na pociąg czeka, więc zmiana planu1 na plan nr 2: szybkie łatanie dętki w punkcie wulkanizacyjnym i na Saską Kępę na pizzę do Sorrento i lody obok w Akwarium, potem zwiedzanie Krakowskiego Przedmieścia-pałac prezydencki, dalej zamek królewski i starówka, okolice itp.

Info z zumi od koleżanki gdzie jest nabliższy punkt oponiarski-dzięki Maja!

Wyszło inaczej niż plan nr 2, okazało się u wulkanizatora, że nie mają czym załatać, ale mechanik wyciąga komórkę i obdzwania kolegów gdzie są sklepy rowerowe i dzwoni do pobliskiego punktu oponiarskiego. Szybkie wyjęcie koła, zostawienie reszty roweru i mechanicy wysłali nas do pobliskiego punktu oponiarskiego, gdzie mieli pomóc. Tam się dowiedzieliśmy, że takich dętek się nie łata, że trzeba kupić nową, a nie każdy sklep rowerowy ma takie nietypowe i dostalismy namiar na punkt przy kinie Femina. Zostawiam rower u mechanika, spinam razem z rowerem Daniello, bierzemy samo koło, bo tramwajem nie wolno przewozić rowerów, zakup biletów dobowych ulgowych na Dworcu Wschodnim i idziemy na tramwaj 26, w zasadzie najpierw numerem 1 jako jednoprzystankowy dojazd i zaraz mamy 26.
Szukamy punktu rowerowego pod kinem Femina, okazało sie, że był taki, ale już nie ma a te pawilony rozebrali, nawet pokazano nam gdzie stały. Jest niepocieszająca dziura w ziemi i ogrodzenie.
Szybki telefon do punktu oponiarskiego i nowy namiar: bazar na kole i punkt Szurkowskiego ze specjalistycznym sprzętem kolarskim.
Tym razem tramwaj nr 13, na szczęscie mieliśmy z tego samego przystanku co 26, więc powrót i jazda prawie całą linią na bazar na kole (swoją droga ciekawa nazwa dla bikera), zaraz przy przystanku sklep rowerowy, wchodzimy i pokazujemy koło, nawet nie idziemy na bazarek.
Dętkę mają, wymiana na miejscu i wracamy na przystanek 13, za 2 minuty podjeżdża i jedziemy: trasa mało okazowa jak na zwiedzanie stolicy, choć przejeżdzaliśmy koło starego miasta, więc kawałek zamku było widać, Kolumnę Zygmunta oraz widok z mostu na starówkę. Daniello fajnie wygląda: w ubranku bikerskim i z kołem od roweru w ręce.


Docieramy do wulkanizatora, rowery stoją, mechanik zakłada koło, sprawdzenie roweru, dokręcenie luzów przy korbie, jest bardzo pomocny, naprawdę aż miło, że są tacy ludzie.

Żegnamy się z mechanikiem i lecimy na pizzę, bo mamy jeszcze tylko półtorej godziny do odjazdu pociągu do Skarżyska. Po drodze tylko rzut oka na Park Skaryszewski, Jeziorko Kamionek-nie ma czasu na zwiedzanie.

Zasłużona pizza bardzo dobra, dodatkowy sosik ostry, więc napoje dobrze idą, łagodzimy gadła dodatkowo pysznymi lodami.
Okazuje się że mamy z 20 min do pociągu, nie ma mowy o zadnym zwiedzaniu, wiec lecimy na Dworzec Stadion po drodze jedząc lody.

Odprowadzam Daniello na pociąg, kasy nieczynne, to wchodzimy na peron, okazuje się że mamy z 10 min do pociągu, Daniello jeździ moim rowerem po peronie, przejeżdzają kolejne pociągi na Dworzec Zachodni, jakoś nie ma pociągu do Skarżyska, ma być zaraz, czekamy, niestety coś się nie zgadza - pociąg przejeżdża obok na torze nie zatrzymując się, możemy mu tylko pomachać, sprawdzamy rozkład i okazuje się, że akurat ten nie zatrzymuje się na stacjach w rejonie centrum, jako jeden z dwóch z całego rozkładu, cała reszta się zatrzymuje.

Niezła niespodzianka, nie ma co! Wymyślamy, że pociąg do Radomia i przesiadka, że lepiej poszukać z centralnego, ale w pociągu już zauważam na schemacie linii, że pociągi do Radomia jadą przez zachodni, więc decydujemy się jechać na Zachodni,żeby nie bładzić z rowerami po centralnym, jak się potem okazuje - świetna decyzja. Po drodze plany że jak nie bedzie pociągu to szukamy PKSu, a rower się da do luku bagażowego lub pociąg na Radom a stamtad PKSem.

Wysiadamy na zachodnim i od razu pytam konduktorów z którego peronu jeżdżą pociągi na Radom, panowie nieco skonsternowani wyjaśniają, że tu się takie cuda dzieja ostatnio, że ciągle się coś zmienia, że oni sami nie wiedzą, że proszę słuchać zapowiedzi.

Jest zapowiedź: pociąg do Skarżyska odjedzie z peronu 6, a jesteśmy na 3cim, sprincik na 6ty i Daniello wsiada do pociągu, któremu machaliśmy na Dworcu Stadion, to jakaś naprawdę very good karma, bo aż trudno uwierzyć.

Ja wsiadam w pociąg do Dęblina, w pociagu jakaś grupka wsiada za mną do wagonu "dla podróznych z większym bagażem" i jeden z chłopaków trzyma mój rower, więc nie muszę aż tak pilnować, żeby nie upadł na hamowaniu przed stacjami lub przy nabieraniu prędkości przez pociąg. Na bilecie dobowym moge jechać pociągiem w rejonie miasta, czyli do Falenicy, to 4 km od domu, resztę przejade rowerem. Pogoda ładna, nawet słoneczko wyszło, choć wcześniej przez cały dzień było pochmurno, tylko niewielkie przebłyski w centrum były oraz w rejonie pizzerii, siedzieliśmy na zewnątrz, bo rowery były spięte i przypięte do ogrodzenia ogródka restauracyjnego, bo to Saska Kępa, okolice stadionu X-lecia, więc lepiej nie ryzykować.

Wysiadam w Falenicy, widzę jakąś chmurę, przejeżdzam na ul. Włókienniczą i przyglądam się chmurze, jakas dziwna, jak nie chmura, ale raczej wał, nie widzę jej końców, niesamowita jest. Jadę w stronę Józefowa, na spotkanie z chmurą, w okolicach Werbeny zaczyna wiać, nie jest dobrze, ale nie jest jeszcze silny i jadę dalej.

Wiatr przemienia się w taki wmordewind, jakiego jeszcze nie miałam,
spycha mnie, choć pedałuję, licznik pokazuje 31/h, a ja ledwie się posuwam do przodu. Udaje się ujechać kilkadziesiąt metrów i zaczyna kropić, a 20 sekund później już leje i widzę jak ściana wody się do mnie zbliża, więc chowam się pod drzewo, są obok siebie 2 drzewa, ale i tak ulewa jest tak silna, że drzewa zaczynają przeciekać, ale to po jakims czasie dopiero. ulewa sie tak wzmaga, że chwilę potem już jestem cała mokra, ale nie ma mowy o wychodzeniu spod drzewa, bo ściana wody nie pozwoli na miłą jazdę, więc czekam. ulewa ustaje, by po 2ch minutach znowu się wzmóc i tak jeszcze 2 razy. Jak juz ledwo kropi wznawiam jazdę, jeszcze 2 km do domciu.

W domciu się okazuje, że net nie działa, tv prawie nie działa -co chwilę brak sygnału, po przebraniu w suchy outfit sygnał jest, więc włączam Polsat-ma być Prison Break, ale nie ma dźwięku i oglądam wersję dla głuchych, tylko czytanie z ruchu warg mi za bardzo nie idzie.

Ogladam 2 filmy z DVD, bo tylko tu jest dźwięk.
trafiają się katastroficzne:
I am Legend - o zmutowanych ludziach w potwory i naukowcu szukającym szczepionki w osobie Willa Smitha - smutny obraz
oraz
Happening (Zdarzenie) z Markiem Wahlbergiem, najnowsze dzieło M. Night Shyamalana, interesujący, ale też przerażający, ciekawe czy nie będę się bała wjechać po tym seansie do lasu...




  • DST 38.89km
  • Teren 2.00km
  • Czas 01:49
  • VAVG 21.41km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ze wsi do wsi od jeziora do jeziora od plaży do plaży

Wtorek, 22 lipca 2008 · dodano: 23.07.2008 | Komentarze 2

Ze wsi do wsi od jeziora do jeziora od plaży do plaży

Do Otwocka powłóczyć się i poszukać pizzerii, do Karczewa sprawdzić czy Moczo nie wyschło, ale jeszcze nie, plaża jest, jakis mecz był i kilka osób siedziało nad jeziorem, choć wisiała nad nim chmura i było duszno.
Ewakuacja i Otwock Mały-Otwock Wielki na plażę nad Rokolą, duża nie jest, ale milutko było pomoczyć nogi i posłuchać świergotu ptaków buszujących w trzcinach.

Pod wieczór przyjechało kilku amatorów kąpieli, więc się zwinęłam i do piekarni Wawer, oby zdążyć przed 21 po chlebek. Okazało się, że jest czynna do 21.30, chlebek na mnie czekał-ostatni bochenek z mojego ulubionego rodzaju.
Pytając czy są gdzieś punkty gdzie można kupić chleb z tej piekarni wymieniłam Józefów, Otwock, Karczew, uzyskałam odpowiedź: "Nie, nie mamy dystrybucji na obszarach wiejskich".

Well, seems like I'm a village girl and I like it :-)




  • DST 12.00km
  • Teren 11.60km
  • Czas 00:46
  • VAVG 15.65km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

W pogoni za sierściuchami

Niedziela, 20 lipca 2008 · dodano: 21.07.2008 | Komentarze 6

W pogoni za sierściuchami

Żeby nie było, że samą ornitologią się żyje:


a wieczorkiem filmy o napadach na bank:
Flawless" z Demi Moore i Michaelem Cainem, bardzo ciekawy, nie wiem czy był w dystrybucji w Polsce,
oraz "Bank Job" z Jasonem Strathamem.




  • Aktywność Jazda na rowerze

Wycieczka nierowerowa do muzeum skansenu wsi mazowieckiej w Sierpcu

Piątek, 18 lipca 2008 · dodano: 19.07.2008 | Komentarze 4

Wycieczka nierowerowa do muzeum skansenu wsi mazowieckiej w Sierpcu

Niby było w planach, ale mi sie nie chciało nigdzie ruszać-tak wcześniej myśłałam, ale
Ponieważ dzień wcześniej opiłam się Powerade'a na wycieczce, nie mogłam spać, więc o 5 rano wstałam i na 6 wylazłam z chawiry.

Skansen okazał się bardzo ciekawy, mnóstwo chałup z różnych okresów(dominującym kolorem ścian izb okazał się kolor niebieski), wszystko wymuskane, jakby ktoś w nich mieszkał, bardzo wypielęgnowane przydomowe ogródeczki ziołowo-kwiatowe robią wrażenie, wokół biega ptactwo, perliczki, gęsi, kaczki, kury, indyki, są nawet pisklaczki. Kozy pasą sie obok pól, na których właśnie zaczynają się żniwa.

Jest kościół, kapliczka, szkoła wiejska, a nawet młyn z wiatrakiem na skraju wsi,

wracając od wiatraka przez wieś jest widok na dworek, a poniżej schodzi
się do kuźni i karczmy.

W karczmie o nazwie "Pohulanka" można coś zjeść i kupić wyrób regionalny, domowej roboty chleb (7kg!) ze smalcem i ogórkiem.

Kręcono tu parę znanych filmów, np w "Ogniem i Mieczem" skansen pełnił rolę dworu w Rozłogach, jeszcze warto wspomnieć o "Panu Tadeuszu", innych filmów tu kręconych nie znam.

Pogoda z początku bardzo ładna, potem pokropiło deszczykiem-indyki zaniosły się gulganiem, ale niedługo potem znów wyszło słoneczko.
Zwiedziłam jeszcze miejsce na ognisko-ok 7 minut spacerkiem uroczym wąwozem obok rzeczki oraz drogę do drugiego wyjścia ze skansenu urozmaiconą kapliczkami nadrzewnymi oraz zwieńczona mostkiem nad rzeczką porośniętą liliami i rzęsą.

Piękne malwy przed chałupami

i wiatrak, do którego można wejść dopełniają całości.

Naprzeciwko karczmy znalazłam chustawki, a że nie było nikogo to sobie skorzystałam. W końcu raz się ma 7 lat, a potem to już tak jakoś zostaje ;p
Udana wycieczka.




  • DST 107.89km
  • Teren 6.00km
  • Czas 05:20
  • VAVG 20.23km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do Zalesia Górnego przez Górę Kalwarię

Czwartek, 17 lipca 2008 · dodano: 18.07.2008 | Komentarze 1

Do Zalesia Górnego przez Górę Kalwarię

Testowanie nowego ustawienia siodełka-test wypadł pomyślnie i będzie kontynuowany.

Szosą, po drodze wiele wmordewindu w obie strony, chmury straszące swoją zawartością, jednak pogoda okazała się łaskawa, nie zauważyłam żadnego deszczu, a ponoć kropiło. W okolicach Pilawy juz piękne słoneczko się pokazało.

Jeziorka w Zalesiu Górnym śliczne jak zwykle, traski wokół pierwszego ok, jedna nawet asfaltowa, natomiast drugie jeziorko trudno objechać - brak scieżki-więc pioniersko, a na tym kawałku który był nibyścieżki - bardzo wysokie pokrzywy -wrednie parzące + jeżyny -wrednie drapiące, ale przynajmniej smaczne, las wokół prześliczny, jagód jeszcze nie ma, nowe wnioski: rowerem po torach niezbyt wygodnie się jeździ. Za drugim jeziorkiem stawy hodowlane, ogrodzone, brak objazdu wokół.

Natomiast samo jeziorko w czwartek wyludnione, środek wakacji a tu 1 bar czynny, wypożyczalnia sprzętu wodnego i to wszystko, klientów brak, na środku jeziorka bawią się w najlepsze kaczki, nikt im ni eprzeszkadza, pomost pusty. Dużo ptactwa, zwłaszcza na drugim jeziorku.

Powrót inną trasą ale też przez most w G.K., głownie bocznymi drogami ile się dało, zaraz za mostem uczucie ciepła - po tej stronie Wisły cieplej :-)
Odbicie na Glinki, Kępę Nadbrzeską, Nabrzeż, sady - jabłuszka niedługo będą do spróbowania, jeszcze zbyt małe i zielone, potem główną do Dżuzefowa.

Z Józefowa do Z.G. wyszło ok 47km, ale droga powrotna troszkę dłuższa, zwiedzanie lasów, urokliwej okolicy, uciekanie przed psami...przez jakiś czas nie wiadomo gdzie się jest, na wszelkich przystankach PKS pozrywane rozkłady jazdy, ale pamiętam urocze nazwy z drogowskazów: Łoś, Jeziórko, Czarny Las, Czaplin, Czaplinek gdzie ktoś nabazgrał na przystanku: "centrum świata" i Krzaki Czaplińskie lub Czaplineckie, potem na główną i do G.K.

W planach wycieczka do Z.G ale przez siekierę, tak dla odmiany, zmierzyć którędy bliżej i odwiedzić tężnię w Konstancinie oraz pewną cukiernię.

Oto jak tu bywało w weekendy, być może wtedy tylko są ludzie

i pyszne szaszłyki z grilla ;p









  • DST 13.00km
  • Teren 6.00km
  • Czas 00:44
  • VAVG 17.73km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

To było wtedy jak byłam zmonotonizowana jednym tematem

Wtorek, 15 lipca 2008 · dodano: 18.07.2008 | Komentarze 0

To było wtedy jak byłam zmonotonizowana jednym tematem

jakoś tak po okolicy, one thing on my mind:

za dużo pytań, za mało informacji,
nie ma na to odpowiedniej jednostki- 1 jednostka istnienia=?
a zresztą wakacje są, więc co?
Scarlet: Pomyślę o tym jutro
Metallica: Kill'em all
Reszta-skończyła się po Kill'em all
(wynik dzielenia z resztą)
Protokół: Zrób żółwika!
Enter -//-




  • DST 12.00km
  • Teren 11.60km
  • Czas 00:42
  • VAVG 17.14km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dla Marii w ramach inspiracji

Poniedziałek, 14 lipca 2008 · dodano: 16.07.2008 | Komentarze 1

Dla Marii w ramach inspiracji

Ważyłam się na ważki poważyć

pochmurono i chłodniej, to mniej latają

ale to moje ulubione błękitne, są śliczne, polecam obejrzeć w naturze
tu się wystawia do fotki

Nawet trochę słoneczka wyszło, jest ślicznie

i nie uciekają, Djablicy się nie boją ;p

i jeszcze taki się trafił, kto wie, co to za jeden?

tu jeszcze jedna poza, niestety potem uciekł, taki wróbel ale nie do końca:

Pozdrowienia dla wszystkich oglądających, w tym dla jednego pracownika fabryki i oczywiście dla Marii!
Bye!