Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Djablica z miasteczka Jelenia Góra. Mam przejechane 19652.82 kilometrów w tym 2349.44 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.96 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Djablica.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Październik, 2010

Dystans całkowity:693.58 km (w terenie 99.00 km; 14.27%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Maksymalna prędkość:43.00 km/h
Liczba aktywności:21
Średnio na aktywność:33.03 km
Więcej statystyk

Pod bramę pałacu, jakas mega zimnica, brr

Czwartek, 14 października 2010 · dodano: 16.10.2010 | Komentarze 0

Dawno tak nie zmarzłam, trzeba będzie wyjąć rękawice zimowe.
Bardzo wilgotne powietrze, zapowiadają deszcze następnego dnia.

Swoją trasą narciarską, czyli niebieskim szlakiem rowerowym, przejechałam większość, gdy wyskoczyła na mnie wataha czarnych psów, to nawrotka, bo niepokąsane kostki wyglądają lepiej niż opcja obgryziona ;p
Próba wyjazdu na miasto szlakiem ciekawa, nagle zrobiło się jak na plaży, grząski piach-okazało się, że właśnie kończyli kanalizowanie drogi wyjazdowej z lasu, ul. Wierzbowej chyba, pokluczyłam nieznanymi otwockimi uliczkami, wyjechałam w jakimś ośrodku wychowawczym i dojechałam do głównej ulicą, którą nigdy wcześniej nie jeździłam-była u jej wlotu wieczna kałuża od krawężnika do krawężnika, która po skanalizowaniu ulicy wreszcie znikła.

Z Otwocka przez Otwock Mały do Otwocka Wielkiego pod bramę pałacu poczekać na moment, az włączą sie latarnie w pałacowym parku. Niestety zarówno park jak i pałac jest już w tym momencie niedostępny.
Obserwowałam także mgły snujące sie liniowo wśród drzew po drugiej stronie trasy. W pewnym momencie ciekawe zjawisko, mgła jakby ruszyła na mnie, nawet znajomy kształ, już to gdzieś widziałam...próbwałam zrobić fotkę, ale wyszło tylko zamazanie, zrobiłam fotkę chwilke później i już było wszystko znów ostre, dziwne, może to był przemarsz Buki? Ehh, nie wzięłam autografu, trzeba zacząć wozić ze sobą długopis.

Momentalnie zrobiło się bardzo zimno. Odczuwalnie ujemna przez tę wilgoć.
Po zapadnięciu zmroku nawrotka i pod koc rozmarzać.
Chciałam szybko przejechać, ale im szybciej, tym zimniej było, więc starałam się nie przekraczać 30/h.
W domu czytanie "Sushi for Beginners", już pierwsze 70 stron poszło, i żadnej wzmianki o sushi, hmmm...




Do krawca, do szewca, do lasu

Środa, 13 października 2010 · dodano: 13.10.2010 | Komentarze 0

Spodnie się wkeciło w rower, trzeba naprawić.




W blasku słońca i w blasku lampek. Bella i Zmierzch ;p

Niedziela, 10 października 2010 · dodano: 13.10.2010 | Komentarze 0

Poranny wypadzik do koleżanki pożegnać przed jej wyjazdem do Tropical Island pod Berlinem. Pożyczyłam książkę "Sushi for Beginners". Podczas powrotu trochę poprułam spodnie dzinsowe z luźnymi nogawkami, ciekawe uczucie, jak nogawka jest wciągana przez łańcuch...ale było mi mało, więc do Otwocka Wielkiego do pałacu pojeździć po parku przypałacowym-podobno tam nie można jeździć rowerem? jakoś nikt nie miał nic przeciwko temu, nawet strażnik. Potem po kluczeniu znalazłam pizzerię "Soprano" pod halą sportową w Karczewie, tania i dobra pizza. Moja ulubiona to "bella". Nie było pizzy "edward" ;p

Pizzeria przy hali sportowej w Karczewie © Djablica


Pizza Bella © Djablica


Wrcając z pizzerii już miałam neźle oberwaną tą nogawkę, to przebrać spodnie, zmienić bluzę rowerową na cieplejszą kurtkę, zostawić książkę i druga faza wycieczki- wycieczka o zmierzchu.

Znów do pałacu-szlak rowerowy czarny, potem pokrążyć po okolicy, szklarnie, droga przez wsie, pola i lasy i nawrotka, były piękne gwiazdy, cisza wieczoru, gdzieniegdzie przemykał kot,
do tego piękne mgły wieczorne tworzyły dostojny nastrój.
Jazda na trybie migającym bocialarki i mactronika, fajnie razem współgrają i dobrze widać trasę, nawet bez latarni.

Lekkie zaczątki jesieni, gdzieniegdzie pojedyncze złote drzewko.




  • Temperatura 2.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wypad do stolicy na pokazy mody "milioneurobab" zakupy u polskich projektantów

Sobota, 9 października 2010 · dodano: 13.10.2010 | Komentarze 1

Było super, masaż "aksamitne dłonie", mnóstwo ciuchów, biżuterii do przymierzania, kosmetyków do przetestowania, częstowanie czekoladkami wedlowskimi "beczułki coctailowe", moja ulubiona to likier irish coffee. Pokazy mody, pare znanych osób można było wypatrzeć, obsewacja panów w różowych sweterkach itp...no i zakupy :)

Wieczorny spacerek przy temp +2. Pierwszy raz użyłam kurtki zimowej w tym sezonie.
Potem wrzucę parę fotek.

Biurowiec obok miejsca odbywania się imprezy milioneurobab © Djablica


Desingerskie ciuszki © Djablica


Granatowa sukienka szyta na czarnej koronce © Djablica




  • DST 54.00km
  • Teren 10.00km
  • VMAX 36.00km/h
  • Temperatura 2.0°C
  • Sprzęt Niebieski przystojniak
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po lesie, do Arka i wieczorny trip do pałacu+ gościnny gościniec

Piątek, 8 października 2010 · dodano: 13.10.2010 | Komentarze 0

W poszukiwaniu jesieni, ale nic ciekawego w tym zakresie...nawet grzybów nie ma.
Za sucho pewnie. Ale w lesie pięknie było. Potem do Arka tak na chwilę pogadać i pokazać mu bocialarkę. Zobaczyłam tez najnowszego Mactronika, ale trudno tak w blasku dnia coś wywnioskować.

Wieczorem do płacu, pałac już nieczynny, bo do 18tylko, ale przejechać się ta traską, bo ją lubię, zwłaszcza odcinek o nazwie "aleja lipowa", wracając byłam tak zziębnięta w bluzie rowerowej, że zatrzymałam się przed gospodą "Lipowy gościniec",
żeby wejść do środka na chwilkę i sie ogrzać.

W środku zaraz przyleciał kierownik sali czy mam rezerwcję, a ja że tylko na chwilę sie ogrzać, że rowerem jadę. Jakto rowerem tak po nocy, mamy końcówkę zupy grzybowej, wszyscy już jedli tyle że nie mogą na nią patrzeć, zapraszam, na głodno nie wypuszczę, też jeździłem w młodości rowerem...no i załapałam się na degustację zupy, bardzo dobra.
Do tego dostałam dzbanek herbaty, pewnie też w ramach współczucia, że tak zimno, tak ciemno, a ja rowerem i daleko od domu. W międzyczasie trwały przygotowania do piątkowego wieczorku tanecznego. Bardzo gościnny gościniec.

Tak było ciepło i miło, że trudno było wyjść, ale jakoś zdołałam, szybki sprint do sushi, gdzie jeszcze wypiłam kawę, pojadłam sushi i do domu.
Przejeżdżając koło reklamy świetlnej zobaczyłam, że jest +2. To nie temperatury na tę bluzę rowerową, ale dzięki przystankom w cieple i rozgrewającym płynom nie było problemu.




Do Arka, do Otwocka Wielkiego, powrót po zmroku na szarlotkę

Czwartek, 7 października 2010 · dodano: 08.10.2010 | Komentarze 0

Wzrosło dziś ciśnienie i zrobiło się nieco przenikliwiej zimno.
Do Arka na pogaduszki rowerowe, oglądanie nowych liczników z pulsometrem, rowerów mtb nieco ponad 8 kg za ponad 20 tys pln, lampek rowerowych o mega mocy, karbonowych korb, siodełek i pompek.
Potem przelot w słoneczku do Otwocka Wielkiego, spacer po parku przypałacowym, jakoś tej jesieni prawie nie widać jeszcze. Powrót z lampkami, raz świeciłam jedną raz drugą, raz Mactronic raz Bocialarka, obie super.

Po zmroku zrobiło sie jeszcze zimniej, będzie trzeba pomysleć o jakiejś kurtce wreszcie. Doturlałam się do sushi, prędkość niska, bo przy wyższej było znacznie zimniej.
Tam zaraz gorąca latte z syropem kokosowym, ostre sushi z krewetką w tempurze, a na deser szarlotka :)

Po 20tej do domciu pod kocyk.




Do lasu i do Arka

Środa, 6 października 2010 · dodano: 07.10.2010 | Komentarze 1

Powrót autobusem, wspomnienie roweru ;p

Rowerro na tle rowerków których tam nie powinno być © Djablica




  • DST 43.84km
  • VMAX 33.00km/h
  • Temperatura 13.0°C
  • Sprzęt Giant trekking
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po okolicy i do sushi + wieczorny kot

Wtorek, 5 października 2010 · dodano: 05.10.2010 | Komentarze 0

Piękne, bezchmurne niebo żyleta, jednej chmurki nie było, słońce full, wiało straszliwie, aż cofało. W takich momentach wspominam holenderski wmordewind żeby poczuć sie lepiej i od razu mi lżej się pedałuje ;p

Holandia Kinderdijk, wmordewind mojego życia © Djablica


Najbardziej Holandia kojarzy mi się z tulipanami i tego należy się trzymać ;p

Holandia, Amsterdam, okolice placu Lejdy, urocze stworzonka do głaskania, a w głębi tulipany © Djablica



Jednakże wmordewind to wmordewind, ale zawsze można wtedy pomyśleć o tulipanach.
Dziś się miało i wspomnienia i lemondkę...i tak powolutku aż do Celestynowa, trochę pokluczyć, potem Otwock-banki, poczta aż do sushi, gdzie pasza

nie ma to jak prosto z dechy © Djablica


Wracając wieczorem do domu rowerem już pod budynkiem usłyszałam za sobą miauczenie. Uroczy futrzak podbiegł do roweru się przywitać i wszedł ze mną do sieni

Pieszczoch nad pieszczochami © Djablica


Oj swieciłam lampą błyskową biedakowi prosto w oczy ;p © Djablica


Pozuje przy rowerze sąsiada © Djablica


To jest zdecydowanie rowerowy kot © Djablica


Kto zaraził tego kota cyklozą, przyznać się ;p




  • DST 30.00km
  • Teren 8.00km
  • Temperatura 16.0°C
  • Sprzęt Giant trekking
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do lasu na grzybobranie + Invictus

Poniedziałek, 4 października 2010 · dodano: 04.10.2010 | Komentarze 0

Całkiem nieźle, cała blacha już się suszy od wczoraj :)

Pogoda: piękne słoneczko i ciepło. Trochę zamulania po lesie i wypatrywania grzybów z roweru, ach te zapachy jesieni. Potem przypięcie roweru do drzewa i spacer po lesie z buta.

Wieczorem obejrzałam film Invictus z Morganem Freemanem, bardzo ciekawy. Nelson Mandela i rugby. Polecam. Polski dystrybutor zrezygnował z dystrybucji kinowej, choć film zdobył wiele nagród. Ale jest juz na DVD :)




  • DST 43.00km
  • Temperatura 14.0°C
  • Sprzęt Giant trekking
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rozprostować kości w słońcu

Sobota, 2 października 2010 · dodano: 04.10.2010 | Komentarze 0

Wreszcie słońce wyszło, co prawda trochę chmurek, ale jest. Złota polska jesień, znalazłam kilka pięknych złotych i czerwonych drzewek w lesie. Trochę chmur, ale nic co zakłóci radość ze stania i jechania w promieniach słońca.