Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Djablica z miasteczka Jelenia Góra. Mam przejechane 19652.82 kilometrów w tym 2349.44 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.96 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Djablica.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2010

Dystans całkowity:854.17 km (w terenie 20.00 km; 2.34%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Maksymalna prędkość:47.00 km/h
Liczba aktywności:19
Średnio na aktywność:44.96 km
Więcej statystyk

Holandia: Kinderdijk, miasteczko 17 wiatraków czyli wieje jak w Kinderdijk

Wtorek, 20 kwietnia 2010 · dodano: 20.04.2010 | Komentarze 0

Trasa: Delft-Rotterdam-Kinderdijk-Kortland-dom.

Pogoda standard: ostre słońce + dziś niestety ostry wiatr. W okularach słonecznych cały dzień.
W Kinderdijk, które jest niewielką osadą, jest gdzieś z 16-17 wiatraków jeden przy drugim-będą foty. Ścieżka rowerowa jest poprowadzona blisko wiatraków, na grobli obok, więc zawsze się trafi na wmordewind w którąś stronę. Tu jest niżej niż główna droga, tzw depresja, grunt poniżej poziomu morza oraz poziom wody jest niżej niż poziom wody w kanale żeglugowym, więc nie ma powiewów bocznych.

W jedną stronę total wmordewind, wyciskający łzy z oczu i spowalniający do 12,5km/h, cofający, do tego podmuchy boczne, takie przyginające do asfaltu, bo jechało się nad kanałem żeglugowym, prawie przewracające rower. Na jednym mostku chciało mnie zwiać w pewnym momencie, ciekawe uczucie, taki nagły chybot roweru.
Powrót co prawda z wiatrem, ale dodatkowo z tym przeszkadzającym bocznym znad kanału żeglugowego.

Kiedyś słyszałam powiedzenie "wieje jak w kieleckiem", ale po tym co było tutaj, to zacznę mówić: "wieje jak w Kinderdijk", przecież zbudowano tu te 17 wiatraków + z jakieś 10 innych w okolicy nie bez powodu. Płaska równina, prawie brak drzew, dlatego też było baaardzo "przewiewnie".

Wiatraki tu nie służą do mielenia mąki (no może 1 z tych wszystkich tutaj-był nawet innego koloru), ale do zasilania pomp odpompowujących wodę z depresji, bo by inaczej Holendrów zalało.

Strasznie męcząca wycieczka, ale widok tylu wiatraków w 1nym miejscu oraz mnóstwa par gęsi gęgaw z malutkimi gąskami to zrekompensował.

Też będą foty potem, bo teraz to idę spać.

Ludzie w Holandii: przemili i pomocni, pozytywnie nastawieni. Położyłam na chwilę rower koło ścieżki rowerowej żeby schować okulary słoneczne do plecaka, zaraz ktoś podleciał, czy wszystko ok, bo rower leży-rower bez nóżki tu to wehikuł niekompletny. Na straganach sami pytają skąd się jest i dają mapę okolicy, cobym się nie zgubiła, polecają co zwiedzić. Uśmiechnięci i wyluzowani, konkretni. Uwielbiają koty. Powiedziałam w jednym sklepie, że lubię koty, zaraz sprzedawcy powyciągali swoje iphony i zaczęli mi pokazywać foty swoich kotów, klienci w tym sklepie to samo. Pewna pani miała fotę swojego kota w portfelu.
W informacji turystycznej uśmiechnięci i pomocni.
Holendrzy nie dziwią się jak we Francji, jak pytam o drogę, że chcę jechać rowerem gdzieś ileś km, to dla nich normalne. Francuzi mówią: och mon dieu, to przecież aż 7 km, holendrzy mówią: prosto, w prawo i potem w lewo.

Scieżka rowerowa w Kinderdijk © Djablica

Wiatraki w dużej ilości, widok z drogi głównej © Djablica

Ławeczka w Kinderdijk © Djablica

Dzikie gęsi z malutkimi gąskami © Djablica

Wiatrak Kortlandse Molen w Kortland © Djablica

Ławeczka pod koniec trasy wiatrakowej, straszny wiatr © Djablica

Trasa z mostkiem w stronę wiatraków, wraca się pod wiatr © Djablica


Kategoria Holandia


Holandia: Haga (Den Haag, urzędowa nazwa: 's-Gravenhage)

Poniedziałek, 19 kwietnia 2010 · dodano: 19.04.2010 | Komentarze 0

Znalazłam w necie odp na pytanie czemu u mnie tak jasno do późna:
"Poniewaz Holandia lezy na zachodnim "skraju" centralnoeuropejskiej strefy czasowej, slonce zachodzi tu ok. godzinę później niż w Polsce. W czerwcu i lipcu jest (przy ladnej pogodzie) widno do 23.00." no i już teraz wszystko jasne.

Pogoda ładna, cieplej, bo nie ma tego lodowatego wiatru, tak jakby ucichł na dziś. Słoneczko wesoło swieci, czaple jedzą ser, jest super.

Haga jest bardzo pięknym, nowoczesnym miastem z siedzibą rządu, królowej, trybunałem sprawiedliwości oraz muzeum Maurithuis.
Słynne muzeum Maurithuis, to dawny pałac Johana Mauritsa, hrabiego Nassau Siegen, gubernatora holenderskiej Brazylii. Pałac powstał w 1640 przy Korte Vijverberg 8, dziś stoi tuż obok budynków rządu i parlamentu. Mauritshuis to jedno z unikalnych muzeów świata, można tu zobaczyć wiele obrazów Vermeera, Rembrandta, Jana Steena i Fransa Halsa.

Na ulicy Hagi zobaczyłam ciekawy rower w wiosenym kolorze:

Rower w wiosennym kolorze © Djablica

Rower przypięty niezłym łańcuchem i do tego typowymi holenderskimi szczękami na tylne koło © Djablica

Super wyglądają te opony wcisnięte pomiędzy barierki © Djablica

Haga słynie z pięknych, rozległych parków, jeden znajduję przy wjeździe do miasta, nie wiem jak się nazywa, więc nazwałam go sobie Parkiem Kuchennym, a oto dlaczego:
Haga park kuchenny © Djablica

Zaraz za nim przy ścieżce rowerowej kolejne cudo, jeden z symboli Holandii:
Haga Wiatrak tuż przy ścieżce rowerowej © Djablica

Jadę dalej. Ciekawa budowla, bo widać ją z daleka, będzie łatwo wrócić na tę ścieżkę:
Nowy exkluzywny aparatmentowiec mijam na ścieżce wjazdowej do miasta, będzie moim punktem orientacyjnym © Djablica

Przy apartamentowcu znak rowerowy, że do centrum jeszcze 2 km.
Po drodze mijam przepiękną bibliotekę miejską połączoną z ratuszem © Djablica

Dojeżdżam do centrum, gdzie jest mnóstwo znaków dla turystów co i gdzie zwiedzać © Djablica

Ulica ze znanymi domami handlowymi i ciekawą rzeźbą © Djablica

Wow jest tu China Town © Djablica

Kanałek z ławeczkami na starym mieście © Djablica

Seidziba rządu holenderskiego, piękna i jak malowniczo położona © Djablica


Kategoria Holandia


Holandia: Rotterdam spontanicznie

Niedziela, 18 kwietnia 2010 · dodano: 19.04.2010 | Komentarze 0

Trasa: Delft-Delftse Hout-Delfgauw-Oude Leede-Berkel en Rodenrijs-Ackerdijkse Plassen-Rotterdam-zwiedzanie Rotterdamu i spowrotem do Delft.

Pogoda coraz lepsza, cieplej i brak lodowatego wiatru, znów niebo żyleta, ostre słońce cały dzień, więc jak zwykle okulary słoneczne, które jak zwykle zdejmuję dopiero o 20.15. Mało wiatru, tylko jak wracałam wieczorem, był nieco zimny.
Niedziela, więc pojechałam sobie do parku Delftse Hout, w parku całe rodziny z dziećmi na piknikach. Wreszcie ciepło.
Po objechaniu parku, oczywiście tylko ścieżek rowerowych, bo są jeszcze osobne dla pieszych oraz do jazdy konnej, chciałam sobie obejrzeć okolicę, pojechałam do Delfgauw i było tam tak slicznie, do tego fantastyczna droga, że zdecydowałam się jechać dalej. Po paru km natrafiłam na pierwszy wiatrak, piękny, po obfoceniu wsiadam na rower i jedzie jakiś szosowiec, więc gonię, tak sobie, bez wyraźnego powodu, doganiam, trzymam się tak 2m za nim, żeby nie było, że siedzę na kole, trzyma równe tempo 37km/h, jadę za nim, fajnie się jedzie, podziwiam okolicę, piękne domki, wszystko zadbane, kwitnące magnolie przed domkami, po bokach drogi kanałki, za nimi łąki z ptactwem, krowami, owcami, końmi, kucykami, pełno kwiatów itp. Nagle patrzę Oo to już Rotterdam? Tak miło się jechało, a skoro już jestem, to pytam o centrum i zwiedzam. Trafiam na wiele nowoczesnych budynków, ale mało jest jakiś starszych, pomiędzy nowoczesnymi biurowcami znajduję tylko ratusz oraz muzeum historyczne. Potem czytam, że Rotterdam został zrównany z ziemią podczas wojny i nie ma w nim dlatego historycznych budynków.
Zwiedzam port marynarki, na port handlowy muszę przeznaczyć cały dzień, tyle tego jest, w końcu Rotterdam to największy port handlowy na świecie.
Robiac pętle po mieście, dojeżdżam do jednego z najładniejszych mostów jakie kiedykolwiek widziałam: most Erazma z Rotterdamu.Wjeżdżam i zjeżdżam ze 4 razy i robię nawrotkę, ostatni wjazd na most i trzeba wracać, bo już 19ta, za 2 godziny zapadnie zmrok i się zrobi zimno.

Erasmusbrug most Erazma w Rotterdamie © Djablica

Po drodze trochę pofociłam, to trochę czasu zeszło. Nie ma drogowskazów na Delft, nie mam mapy, kieruję się na obwodnicę tak jak mi się zdaje że w tym kierunku jest Delft, kompasu oczywiście też nie wzięłam, ale w plecaku mam nawet książkę do poczytania, a co ;p w końcu znajduję drogowskaz na Delft za wiaduktem, ale go schowali.
Słońce już tak nie świeci po oczach, 20 15, więc czas zdjąć okulary słoneczne
Ścieżka rowerowa wyjazdowa z Rotterdamu godz 20 15 © Djablica

Bardzo miło się jedzie, wspaniały asfalt godz 20 37 © Djablica

Przystaję obejrzeć zachód słońca
Zaraz przystaję nachwilę obejrzeć zachód słońca godz 20 38 © Djablica

Mijam ponownie wiatrak na trasie godz 21 15 © Djablica

wieczór. Powoli zapada zmrok i zaczyna świecić księżyc 21 30 © Djablica

Aha i jeszcze:
Jeszcze poranne karmienie czapli serem Gouda © Djablica

Bardzo udany dzień. oby teraz było jeszcze cieplej :-)


Kategoria Holandia


Holandia: Delft targi staroci - Rijswijk fabryka porcelany - Haga (Den Haag) tak sobie

Sobota, 17 kwietnia 2010 · dodano: 17.04.2010 | Komentarze 0

Dziś wreszcie przestało dąć tak tym zimnym wiatrem, wiatr zimny umiarkowany.
O poranku do centrum Delft na targi staroci z zamiarem zrobienia paru ciekawych fotek.
Jeszcze nie dojechałam, a już się zrobiło ciekawie...nad kanałkiem stała sobie i nic sobie nie robiła z przechodzących i przejeżdżających na rowerach oraz nawet motorach ludzi, biegających kotów, latających gołębi itp itd.
Oto o kim mowa:

Czapla na wyciągnięcie ręki © Djablica

czapla widok en face © Djablica

Czapla z widokiem na mostek © Djablica

Czapla sobie spaceruje po ulicy © Djablica

Czapla i mój rowercio © Djablica

Siedziałam sobie na krawęzniku nad kanałkiem, a czapla stała ok metra ode mnie, jakbymmiała coś do jedzenia, to by pewnie z ręki pojadła, tylko czy bym się odważyła, widząc ten dziób?
Przy sobocie nie mogłam zapomnieć o kocie
Kot z żółtymi oczami biega sobie w okolicy czapli © Djablica

Rowercio na tle mostków © Djablica

Karmienie łabędzia z ręki © Djablica

Targ staroci w Delft co sobotę wzdłuż kanałów w centrum © Djablica


Do fabryki Porcelany
Droga do fabryki porcelany w Rijkvik, Delftenweg 133 © Djablica

Budynek fabryki, darmowe oprowadzanie co 10 minut © Djablica

Fabryk porcelany wyroby © Djablica

Załapałam się na ostatnią prezentację dnia i byłam sama na niej, a i tak się odbyła i nawet prowadzący zadawał mi pytania.
Bardzo widowiskowa wystawa © Djablica

Mój ulubiony kącik w tej fabryce, bo wiadomo...ławeczka © Djablica


Po zwiedzaniu dalej przed siebie
Jest nawet osobna ścieżka dla biegaczy © Djablica

Spontan do Hagi, bo pogoda ładna była i mniej dziś wiało, no i ciekawość drogi, co jest dalej...a mapy się nie ma, bo przecież miało być tylko do Rijkvijk i nawrotka, no ale tak się nie stało
Tak sobie jadę nad kanałem, a tu Haga się zaczyna © Djablica

Widok na Hagę z kanału koło mostku © Djablica

Znowu czapla, ostatnia dzisiaj, wnętrze restauracji w Hadze © Djablica

Haga widok na mostek prowadzący do centrum © Djablica

Na przeciwko mostka skręt do wesołego miasteczka
Haga wesołe miasteczko Drievliet © Djablica


Powrót z lampkami przednią i tylną ustawionymi na miganie,bo droga dobrze oswietlona i podziwianie widoków
Po drodze ławeczka, mnóstwo ławeczek w tym regionie-to lubię © Djablica

Powrót nad kanałem,piękny lecz chłodny wieczór © Djablica

Wieczór w Rijkvijk © Djablica

Powrót szybki, bo robiło się coraz zimniej, w sumie podobało mi się takie szybkie jechanie po płaskim, bardzo rozgrzewające :-)


Kategoria Holandia


Holandia: Delft - Ikea na lody i do centrum pojeździć po mostach

Piątek, 16 kwietnia 2010 · dodano: 16.04.2010 | Komentarze 0

Nie jest najcieplej, za to świeci bardzo ostre słońce, cały dzień chodzę w okularach słonecznych. Wiatr jeszcze bardziej porywisty niż wczoraj, temp odczuwalna jakieś +6.
Wycieczka za miasto do Ikei, nie jest daleko, bo Delft to małe miasteczko, coś jak Otwock.
Za to niedziurawe drogi, ścieżki rowerowe z własną sygnalizacją świetlną dla rowerów, miodzio...nic tylko jeździć.

Dojazd do Ikei, stoję na światłach © Djablica

Moja nowa rękawica mtb z Lidla © Djablica

Reniferek © Djablica

Lody z automatu, koszt 0,50 euro © Djablica

Ikea to dobry przystanek w podróżowaniu, warto odwiedzić.
Rano, w godz 9-11 można zjeść śniadanie w cenie 1 euro.
W Ikei warto wyrobić sobie kartę "Ikea Family", na ktorą w tygodniu, od pon do pt można otrzymać darmowa kawę i herbatę, w Polsce, jak i w Irlandii, Holandii ona obowiązuje. Nie było natomiast takich kart w Norwegii. Pokazałam moją kartę tam inie wiedzieli co to jest.
Są też zniżki na rozmaite produkty, nie tylko meble.
Przy automatach z lodami zabawa w najlepsze: dzieci napełniają sobie wafle lodami po parę razy, dorośli też, ja też, czemu nie?
Po Ikei jazda do centru wzdłuż kanału © Djablica

Dojeżdżam do rogatek centrum, jeszcze 2 ruchome mosty i będę © Djablica

Zaraz za mostem obrotowym zagwozdka: rower w prawo, rower w lewo © Djablica

Wybieram w prawo, ale zanim zaliczę ten mostek... © Djablica

zbaczam obejrzeć barki mieszkalne © Djablica

Piękna brama w baszcie © Djablica

Jak zwykle rowerzyści, ale w tle juz widzę wieżę kościoła na starówce © Djablica

Chawira Vermeera, coś pięknego © Djablica

Jadę chwilkę i przystaję, oglądam się za siebie © Djablica

Mostek przy Nowym Kościele © Djablica

Jedna z 6ciu kostek, na których są przedstawione obrazy Vermeera © Djablica

Serduszko i rower-idealne dopasowanie kolorystyczne, przy rynku © Djablica

Restauracje nad kanałami pod wieczór tętnią życiem, czas kolacji © Djablica

Domy nad kanałem, chodnik prawie na linii wody © Djablica

Piękny biały mostek, przypomina mi Paryż © Djablica

Widok mostku z oddali © Djablica

Po drodze sklep rowerowy De Wolff © Djablica

W sklepie rowerowym De Wolff: rower mocno składany © Djablica

Uliczka z kwitnącymi drzewami owocowymi, ach ten zapach © Djablica

Spokojne wody, cisza wieczoru, coś pięknego © Djablica

Rower na tle wieczoru nad kanałkiem na moście © Djablica

Ach te duże okna bez firanek oświetlone i odbijająca światło woda © Djablica

Zielone światło, można płynąć © Djablica

Na koniec przejazd koło barek mieszkalnych © Djablica


Kategoria Holandia


Holandia mekka rowerzystów: Delft - miasto Vermeera

Czwartek, 15 kwietnia 2010 · dodano: 15.04.2010 | Komentarze 0

Jakaś masakra na lotniskach, Islandia zaczadziła przestrzeń powietrzną Europy.
W Norwegii kończą się bilety na kolej i autobusy. Londyn odłaczony od świata,
Dania i Holandia zamykają lotniska o 19tej. Do Danii nie ma już biletów, ale do Holandii jeszcze są :-)
Pierwsze wrażenie typu wow-jak tu czysto, ile tu rowerów, całe morza rowerów przed dworcami, przed lotniskami, na ulicach, na chodnikach, na mostach, ile tu mostów i ach te ścieżki rowerowe...
Wszędzie pełno rowerów. Trudno zrobić zdjęcie na którym nie byłoby roweru.
Piękna pogoda. Słońce w pełni, ale zimny wiatr.
Mnóstwo kanałków połaczonych mostami, mostkami, kładkami-wszystkie białe. Wszystkie focę, albo sfocę.
Domki z pięknymi dużymi oknami, obok na kanałach barki mieszkalne, coś pięknego.
Czemu na bs we wpisach nie ma w rozwijanej liście państw Holandii? Przecież to państwo wybitnie rowerowe...
Oczywiście wszyscy na amsterdamkach czy innych trekingach...moj rower wyglada tu jak nie z tej bajki-ale i tak go kocham :-)

Kanałek z domami, prawie jak w Wenecji © Djablica

Kto tu nastawiał tyle tych rowerów ;p © Djablica

Mostek, kwitnące drzewko owocowe i barka na kanale © Djablica

Ile widzisz mostków na tym zdjęciu? © Djablica

Koty są tu bardzo przyjazne, zawołany od razu przybiegł i poddał się głaskaniu.
Na szyi miał mał dzwoneczek przy obróżce, może topo to, aby nikt go nie rozjechał rowerem. Tu wszyscy jeżdżą na rowerach, tak jak w józefowie ;p
Pierwszy raz w nowych rękawicach mtb z Lidla i nowej bluzie rowerowej © Djablica

Dalszy ciąg głaskania, znaczy testów rękawicznych :-) © Djablica

Centrum Vermeera w Delft w Holandii © Djablica

Vermeer - the master of light, znany malarz, Mistrz operowania światłem, używał urządzenia o nazwie "camera obscura", tu się urodził, żył i tworzył.
Polecam film "Dziewczyna z perłą", był tu na miejscu kręcony.
Tu Vermeer tworzył a tu pił w tej kawiarni © Djablica

...Bo niebieski to kolor miłości
Mój rowercio na tle niebieskiego serca © Djablica

Dobranoc!
Wieczór na barce, niektórzy mieszkają w domach, inni na barkach © Djablica


Kategoria Holandia


Ciepło się zrobiło , więc wyskoczyłam troszkę po Europie

Piątek, 9 kwietnia 2010 · dodano: 09.04.2010 | Komentarze 0

Be back soon. Wiosna wreszcie, zima powoli odpuszcza, oprócz gór.
W Białce ponoć świetne warunki narciarskie, nie powiem, kuszące...ale postanowiłam wyskoczyć gdzie indziej.
Jakieś zwiedzanie z rowerem typu Irlandie, Holandie, Norwegie...tam bedę gdzie zapedałuję. Jak tylko będą możliwości internetowe, to jakieś foty się pojawią, jakies relacje, jakieś kilometry po niedziurawych drogach...

Wieczór na barce, niektórzy mieszkają w domach, inni na barkach © Djablica

a na razie...wiosenne pozdro




  • Aktywność Jazda na rowerze

Święta Wielkanocne

Sobota, 3 kwietnia 2010 · dodano: 03.04.2010 | Komentarze 0

Zdrowych, Pogodnych Świąt spędzonych w spokoju z rodziną.
Smacznego jajka

Wielkanocne zajączki czyli ochraniacze na jajca © meliza

dużo miłości
Kotek i Koteczek © meliza

Spotkań przy rodzinnym stole
Dobra kawa nie jest zła © meliza

dobrej zabawy
Wesołe moasteczko we Wrocławiu © meliza

mokrego Śmingusa Dyngusa
Fontanna na rynku we Wrocławiu © meliza

dużo parkingów rowerowych
Parking rowerowy na Oporowie we Wrocławiu © meliza

zimy zimą
Narty biegowe nad Świdrem © meliza

wiosny wiosną
Krokusy na wrocławskim trawniku © meliza

życzy
Djablica © meliza




Wycieczka do Wenecji na Międzynarodowy Festiwal Filmowy i Karnawał przez Katowice ;p

Czwartek, 1 kwietnia 2010 · dodano: 01.04.2010 | Komentarze 0

Koszt
Z cyklu "wycieczki za stówę"

Wenecja tramwaje wodne śmigają © meliza

WENECJA TO MIASTO WYBITNIE NIEROWEROWE
Tu się lepiej nie wybierać rowerem, nie jest to dobry pomysł.
Tu nie ma tu ulic, są kanały wodne.
Na dodatek połaczone mostami, byłoby ok, gdyby nie to, że te mosty mają schody,
tak się natargałam tego roweru, uff...można się nachetać...
Nie byłoby tak źle też gdyby było gdzie pojeździć, ale są tam tak ciasne uliczki i tyle w nich wycieczkowiczów, że ledwie kierownica się mieściła na szerokość.
Most ze schodami © meliza

Kolejny most ze schodami... © meliza

Placyk z lodziarnią, w głębi widok na kolejne schody © meliza

Tu nie polecam lodów, lepsze są w małych lodziarniach pomiędzy sklepami znanych projektantów. Mi smakowały najbardziej te za 2 euro za kulkę. Ale kulki tu dają takie naprawdę od serca...nie to co u nas. Lody włoskie w Polsce a lody włoskie we Włoszech, cóż tu ukrywać - to 2 różne sprawy.
Wąziutki korytarz © meliza

Pusty korytarzyk..to rzadkość, chyba przerwa pomiędzy 2ma wycieczkami © meliza

Niebieski nieśmiało przeglada się w tafli kanału
Nawet wenecka woda nie jest tak niebieska jak mój rowercio © meliza

Otwierać Dior, bo ja mam tu rower i nie zawaham sie go użyć © meliza

Sms z Polski: "U mnie leje, a u ciebie?" © meliza

Wreszcie jest gdzie pojeździć rowerem, ale tylko rano © meliza

Zbliżenie mostku i gondoliera © meliza

Gondola: koszt 140 euro za 40 minut © meliza

Tramwaj wodny: koszt 6,5 euro za jednorazowy bilet na 1 linię © meliza

No to jazda tą gondolą © meliza

Widoczek z gondoli © meliza

Uwielbiam ten widoczek, totalny brak zieleni © meliza

W Wenecji jest bardzo mało ławek, ze 3 znalazłam, aby ludzie siadali w restauracjach © meliza

Oczywiście Wenecja jest nastawiona na komercję, coraz mniej jest tu galerii sztuki, coraz więcej butików
Galeria sztuki © meliza

Na obrzeżach cena lodów to 1 euro za 1 gałkę, im się zbliżam do centrum, tym te gałki droższe, 1,5, 2, 2,5, 3 i na planu Św. Marka 3,5 euro za gałkę lodów.
Placu Św. Marka nie fociłam, bo cały pozasłaniany reklamami wielkopowierzchniowymi ciuchów lub kawy, straszna komercja.
U jubilera...yyy...co ja tu chciałam? © meliza

aaa....chciałam obejrzeć torebki © meliza

Piękne owoce, tu cytrynka © meliza

Piękne owoce: A tu...kto zakosił figę? © meliza

Karnawał wenecki © meliza

Ceny biletów wstępu na bale powalają: od 200 do nawet 800 euro od osoby. No i trzeba sobie zakupić lub uszyć jakiś powalający strój.
Sklep z maskami weneckimi, jest tu ich zatrzęsienie © meliza

Kolejne schody...Schodki przy placu Św. Marka © meliza

Nabrzeże i tłumy, tutaj jest tłumnie cały rok, stałe dostawy turystów, 1 autokar na minutę czy coś takiego © meliza

Flota glondolowa, widok na pałac Dożów chyba, nie zdążyłam zwiedzić © meliza

Wreszcie docieram do celu: Ponte Rialto i tłumy czekające na zachód słońca © meliza

Widok z mostu Ponte Rialto © meliza

Zachód słońca z Ponte Rialto, pięknie i mroczno, w końcu Wenecja jest nazywana "Miastem Śmierci" © meliza

Podobno w zimie zalewa plac Świętego Marka i chodzi się tam po kładkach,
a w lecie od gorąca pewnie jakieś glony w wodzie się rozwijają i czuć w mieście zapach śmierci. Chyba najlepiej się zwiedza wiosną lub jesienią.
Festiwal Filmowy w Wenecji © meliza

Widok miny Clooneya na wiadomość że przyjechałam z rowerem: bezcenne hi hi hi ;p
Czy ktos poznaje tego pana? © meliza

Resztę fotek potem

Trochę wspomnień z Katowic, pogoda równie piękna, temperatura nieco niższa:
Katowice deptak © meliza

Katowice widok na dworzec, tu też są schody i to jakie! © meliza

Pasza ;p © meliza

Tramwaj jadący koło dworca w Katowicach © meliza

Spodek w Katowicach, jest tam także lodowisko ;p © meliza


Kategoria Włochy