Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Djablica z miasteczka Jelenia Góra. Mam przejechane 19652.82 kilometrów w tym 2349.44 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.96 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Djablica.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2010

Dystans całkowity:854.17 km (w terenie 20.00 km; 2.34%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Maksymalna prędkość:47.00 km/h
Liczba aktywności:19
Średnio na aktywność:44.96 km
Więcej statystyk

Holandia: Amsterdam Dzień Królowej

Piątek, 30 kwietnia 2010 · dodano: 30.04.2010 | Komentarze 0

Po prostu istne szaleństwo. Amsterdam na pomarańczowo. Parada gejów i lesbijek na łodziach, całe kanały zapchane, dziesiątki łodzi jedna przy drugiej i wszyscy ubrani z przewagą pomarańczowego. Ulice pełne świętujących. Wszędzie muzyka, dje na łodziach, wielkie glośniki, dje na ulicach mają stanowiska.
W ten dzień można sprzedać wszystko bez podatku, także mnóstwo stoisk ze wszystkim. Dzień wolnego handlu. Dziś także parking w Amsterdamie jest gratis. Dla odmiany toalety gdzie wstęp jest zwyczajowo gratis tego dnia są płatne.

Pogoda: do południa pochmurno i jakieś przelotne krótkie deszczyki na głowę, po południu zyleta, piękna pogoda, slońce, bezchmurne niebo i ciepło. Okulary słoneczne zdjęłam dopiero ok 21.

Tego dnia nie poleca się wstępu na rowerze do centrum, jest tyle ludzi, że w wielu miejscach po prostu nie da się przejechać, nawet przepchać się przez świętujący tlum z rowerem też prawie graniczy z cudem, miejscami było dosyć ciężko, ale dałam radę.
Trzeba tu też nadmienić, że po południu, jak już całe towarzystwo sobie popije, na ulicach jest mnóstwo smieci, w tym tłuczonego szkła.

Powrót baardzo zamulasty. Takie tłumy, że wracając z Hard Rock Cafe część trasy szłam, dopiero w okolicach dojazdu do Dam udało się trochę poslalomowac wsród grupek pieszych. Całość do dworca Centraal zajęła mi ok godzinę a jest tam tylko 2,6 km odległości!

Amsterdam Dzień Królowej...ekipa z Polski © Djablica


Amsterdam Dzień Królowej...parada gejów i lesbijek na łodziach wzdłuż kanałów © Djablica


Amsterdam Dzień Królowej, parada...deszcz konfetti z łodzi hawajskiej, istne szaleństwo © Djablica


Amsterdam Dzień Królowej...przedzieranie się przez tłum, dziś chyba nikt nie został w domu © Djablica


Amsterdam Dzień Królowej...odpoczynek w Hard Rock Cafe z Danielle © Djablica


...a rowercio wiernie czeka, uwiązany do płotu ulockiem :-)
będzie więcej fot potem


Kategoria Holandia


Holandia: Amsterdam zwiedzanie

Czwartek, 29 kwietnia 2010 · dodano: 30.04.2010 | Komentarze 0

Pogoda: słońce cały dzień, cieplutko, cały dzień w krotkich spodekach i krótkim rękawku, jak wróciłam o 22.15, to tylko narzuciłam bluzę, tak ciepło. Na mieście dostałam od grupy Amerykanów wieniec na szyję jak haitański, tylko że cały pomarańczowy. Przyda się na jutrzejsze obchody.
O 22.30, zaraz jak wróciłam, zerwała się burza, to pierwszy deszcz od kiedy jestem w Holandii.

Zwiedzanie Amsterdamu z rowerem jest sztuką, patrzy się na zabytki i ciekawe miejsca, co chwilę przystaje aby zrobić fotkę, a w tym czasie na ścieżce rowerowej jeżdżą szybko rowerzyści i dzwonią, jeżdżą motorami-bo nie jeżdżą motorami w holandii ulicami, tylko własnie scieżkami rowerowymi. Do tego na ścieżki rowerowe wchodza grupy pieszych, szczególnie turystów.

Typowy holenderski rower to wlasnie treking z dzwonkiem i nóżką, bo dzwonią zawzięcie, do tego obwieszony sakwami, fotelikami dla dzieci, z przodu koszyk na zakupy, przy tylnym kole zapięcie na szczęki z dyndającym podczas jazdy kluczykiem. Stasznie dużo miejsca do pakowania jest na takim rowerze. Nikt nie ma liczników rowerowych. Ubranie rowerowe to najczęściej spódniczka, sukienka, garnitur. Mało osób widuję w stroju rowerowym, dziś widziałam 1 osobę tylko.

Przy dworcu kolejowym jest chyba jakieś duże jezioro o nazwie IJ, można się przeprawić przez nie na północna stronę miasta za pomocą darmowego portu.
Na tym zbiorniku IJ są 1-piętrowe parkingi dla rowerów, w tym jeden pływający, tyle ich jest po mieście że pomieścić ich nie sposób. Wszędzie stoją rowery, gdzie tylko jest kawałek miejsca. Za dworcem wypatrzyłam wielopiętrowy parking rowerowy na palach, coś jak u nas wielopiętrowe parkingi samochodowe. Fota:

Amsterdam rowerowy parking wielopoziomowy na kanale © Djablica


Jak tylko wjeżdżam z dworca do centrum ulicą Singel, od razu rzuca mi się w oczy 1szy coffeeshop, za chwilę następny, potem już 4 obok siebie, a potem już nie liczę. Błądziłam po centrum i co chwilę się na nie natykałam.
Zwiedziłam też dzielnicę chińską oraz czerwonych latarni. Stoją panie w oknach wystawowych, a w jednym oknie stoi także kot. Trafiam tam także na muzeum haszu i trawy oraz konopii indyjskich.
W dzielicy chinskiej juz pomaranczowo, wszystko udekorowane na jutrzejsze swięto królowej.
Zaliczenie parku Vondel, zwiedzenie Hard Rock Cafe oraz paru placów i niezliczonej ilości kanałów, mostów i zaułków. Dyskusja na temat butów z pewną Rosjanką i rozmowy z Holendrami. było miło, bo to mili ludzie.

Przed Ermitarzem-filią tego rosyjskiego przerwa na biszkopta i wodę. Podziwiam piękne tulipany oraz ścieżkę rowerową wznoszącą się na każdy mostek, tak mi się spodobała, ze objechałam ją 4 razy. W górę, w dół, w górę, w dół itp...;p

Zaparkowałam mojego rowercia przed domem towarowym De Bijenkorf i pobieganie po piętrach, potem do Magna Plaza, powrót sprawdzić czy jest rowerio i jeszcze owłóczyć się głównymi ulicami. Potem na rowercia i pedałowanie w kierunku dworca.
Zamknęli 1 ścieżkę i musiałam się wracać do drugiej.

Wieczorem już wszyscy swiętują w klubach i na ulicach wigilię święta królowej, pełne kawiarnie, ludzie ciągnący do centrum, ulice pełne ubranych na pomaranczowo osob. Będzie się działo.

Na placu Dam naprzeciwko galerii Madame Tussaurd rozstawiło się wesołe miasteczko z karuzelami, pod wieczór pięknie świeciło, co przyciągało obserwatorów. Obok mnie przystanęło nawet dwóch policjantów na rowerach. Yeah, wreszcie ktoś ma jakiś góralopodobny rower :-)

Amsterdam Coffeeshop Double Reggae, super hasło...and don't fuck around © Djablica


Amsterdam kompresor rowerowy i kolejne świetne hasło..brains travel on bikes © Djablica


Amsterdam przedzieranie się przez Chińską Dzielnicę, z lewej kupisz nasiona, z prawej skręta © Djablica


Amsterdam, tradycyjna przerwa na biszkopa i wodę z bidonu, tutaj na ławeczce przed Ermitarzem © Djablica


Amsterdam zabawa wieczorna na placu Dam, wigilia Święta Królowej © Djablica


Kategoria Holandia


Holandia: Przygotowania do zdobywania Amsterdamu

Środa, 28 kwietnia 2010 · dodano: 28.04.2010 | Komentarze 0

W piątek dzień królowej, trzeba ubrać się na pomarańczowo, więc trzeba przygotować stój w odpowienim kolorze.
Istnieje porzekadło między złodziejami o Amsterdamie, że aby w nim przeżyć, wystarczy ukraść 1 rower dziennie. To mówi wiele o skali tego procederu, więc trzeba było zaopatrzyć się w u-locka.
A poza tym dobry humor, piękna pogoda dzisiaj, słoneczko, ciepło, dziś cały dzień w krótkim rękawku wreszcie! :-) :-) :-)
Dziś jeszcze mogę wstawić fotkę niepomarańczowego tulipana. Prawie czarny.

Almost black tulip podpatrzony w Hortus botanicus Leiden © Djablica

Muzea, galerie sztuki, szlifiernie diamentów, Magna Plaza, De Bijenkorf, chawiro Rembrandta, coffeeshopy, kanały i mosty, parki-przybywam :-)


Kategoria Holandia


Holandia: Hortus botanicus Leiden-miasto porzuconych rowerów i Rembrandta

Wtorek, 27 kwietnia 2010 · dodano: 28.04.2010 | Komentarze 0

Pogoda: Ciepło, słonecznie i czuć wreszcie wiosnę, brak lodowatego wiatru :-)
ciepły wieczór, więc z buta obchód mojej dzielicy i focenie kwiatów w ogródkach sasiadów. Sąsiedzi nie protestowali, jacyś tacy ludzie tu mili są i dużo się uśmiechają. Może dlatego, że także dużo na rowerach jeżdżą?

W Leiden znajduje się ponoć jeden z najciekawszych ogrodów botanicznych w Europie. Ma największą kolekcję roślin mięsożernych oraz lilii Victoria a także całkiem niezły zbiór orchidei. Ogrodem jestem zachwycona, spędziłam tam pół dnia.
Leiden to jednocześnie miejsce urodzin Rembrandta, jest nawet pub o nazwie Rembrandt przy wjeździe do centrum, straszna żulernia. Jest także park Rembrandta, taki malutki, tam lokalni wielbiciele taniego trunku chodzą pić.
W Leiden zauważyłam także strasznie dużo porzuconych rowerów. Są one poprzypinane zapięciami, ale są jednocześnie w bardzo daleko posuniętym rozkładzie, bez łańcuchów, z pogiętymi kołami, całe pordzewiałe. Byłam tu 2 dni temu i te rowery stoją jak stały nieruszane. Potem dodam kolejne fotoprzykłady, na poczatek jeden.

Hortus botanicus Leiden, widok na wejście i na oranżerię © Djablica

Hortus Botanicus Leiden, widok na altankę w siewniku oraz oranżerię z roślinami mięsożernymi © Djablica

Roślina mięsożerna "Pogromca much", muszę sprawdzić jaką ma polską nazwę, bo nawet nie wiem, wiem tylko po łacinie i po angielsku. Pożera muchy i inne insekty, ale i mniejszą żabą nie pogardzi ponoć.
Roślina mięsożerna dionaea muscipula, po ang fly trap © Djablica

Ten kaktus mnie po prostu zachwycił © Djablica

Więcej kaktusów, a w kolejnych szklarniach jeszcze więcej, total zachwyt © Djablica

Orchidee to po prostu opad szczęki, takie piękne © Djablica

A tu jeszcze w fiolecie, zaschło mi w gardle z wrażenia © Djablica

Porzucony rower, biedak, dużo ich takich stoi © Djablica

Widok na Leiden z mostu prowadzącego na kanał Rapenburg, 1 wiatrak widać © Djablica

Rowerowa ścieżka wyjazdowa z centrum, 2gi wiatrak widać © Djablica

Jest też 3ci wiatrak, ale nie jest tak dekoracyjny jak te 2, jest większy, odrapany, pomalowany jakas taką różowawą farbą i znajduje się w części przemysłowej miasta.

P.S. Reszta fotek potem.
P.S.2: Vanhelsing podaj jakiś kontakt do siebie to wszystko opiszę bo jak wchodzę na twój blog to explorera zawiesza.


Kategoria Holandia


Holandia: Den Hoorn Kerkpolder

Poniedziałek, 26 kwietnia 2010 · dodano: 26.04.2010 | Komentarze 0

Po parkach w okolicach Delft: Delftse Hout-stare miasto w Delft(jeżdżenie po mostkach)-Den Hoorn Recreatiegebied Kerkpolder.

Delftse Hout-chyba największy rekreacyjny teren zielony w okolicach Delft. ciągle znajudję tam coś nowego, a to stawy, a to mostki, a to wierzby, a to kanały. Dziś znalazłam plażę:

Plaża w Delftse Hout © Djablica

W pobliżu znajduje się Ikea, zawsze można wpaść na lody, co też uczyniłam :-)

Po opalaniu jazda na stare miasto pojeżdzić sobie mostkami w drodze do drugiego parku.
Podpatrzone na starym mieście, beczka i korki © Djablica


Teren rekreacyjny Kerkpolder w Den Hoorn jest niewiele mniejszy od Delfste Hout.
Równie malowniczy, ale w innym stylu, więcej mostków, ścieżki żwirowe, parę górek nawet się znalazło. Jest on nieco bardziej dziki, jeśli można tak powiedzieć o parku miejskim. Ma wiele urokliwych miejsc. Mnóstwo ptactwa tam gniazduje. Zauważyłam nawet polującego kotka.
Polujący kotek zauważył mnie jak jechałam w stronę parku Kerkpolder © Djablica

Park Kerkpolder, żwirowe ścieżki i mnóstwo spadzistych mostków © Djablica

Wieczorem przed domem podziwiałam księżyc i kruka.
Księżyc i kruk © Djablica


Bardzo miły rekreacyjny dzień.


Kategoria Holandia


Holandia: Leidschendam i ojczyste miasto Rembrandta, mieszkał i tworzył w Amsterdamie

Niedziela, 25 kwietnia 2010 · dodano: 25.04.2010 | Komentarze 0

Trasa: Delft-Delftse Hout-Nootdorp-Leidschendam-Vlietland-Leiden-Vlietland-Leidschendam-Haga-Rijswijk-Delft.

Miało być tylko do Leidschendam, ale tak się dobrze jechało, że wyszło nieco dalej. Wiosna kwitnie, czyli kwiecień :-) Rządzą tulipany i żonkile. Przemiło się jechało przez wioseczki, kwiaty pachną na na całego, wiosna!!!

Pogoda: rano słonecznie, nawet czasami dość ciepło na krótki rękawek, potem się nieco przychmurzyło, nawet troszkę na mnie pokropiło na trasie w ok Leiden, pod wieczór przejaśnienia. Ciepło i brak zimnego wiatru. Droga powrotna cały czas pod wiatr. Po drodze widziałam z 10 wiatraków, już nawet wszystkich nie focę, czyżbym przywykała?

Leidschendam jak i Leiden bardzo ładne, chyba standard: urocze uliczki, kanały i mosty.

W drodze powrotnej znów spotkanie z niedogłaskanym kotem.]
Bardzo miłe niedzielne zamulanie.

Wjazd do Leidschendam, most jest podnesiony, ludzie czekają © Djablica

Wreszcie mi się udało na 1nym zjęciu uchwycić 2 wiatraki tradycyjny i nowoczesny © Djablica

Ścieżka rowerowa do Leiden przy kanale żeglugowym, wzdłuż wierzby © Djablica



Przerwa na biszkopta i wodę z bidonu © Djablica

Na dobry początek dnia:
Poranny kotek do pogłaskania © Djablica

Na koniec dnia już przy wjeździe do Delft także trafiam na niedogłaskanego kota.
Niedogłaskany kot1 © Djablica

Niedogłaskany kot, teraz pod pyszczkiem © Djablica

niedogłaskany kot, teraz za uszkiem © Djablica


Kategoria Holandia


Holandia: Scheveningen (na plażę i po wydmach rowerem)-Wassenaar-Duinrell

Sobota, 24 kwietnia 2010 · dodano: 24.04.2010 | Komentarze 0

Trasa: Den Haag-Scheveningen-Strand Scheveningen-Meijendel (na plażę i
trasa po wydmach do Wassenaar)-Wassenaar-Duinrell-nach Hause.

Pogoda: ostre słońce, nie wiatr złagodniał, ociepliło się do +15'C.
Wreszcie w letnich rękawiczkach rowerowych.

Scheveningen to najbardziej znany kurort holenderski, coś jak dla Polski Sopot.
Długie molo, rozległy deptak, znane kasyno-w sumie podobne z wyglądu nieco do Hotelu Grand w Sopocie. Mnóstwo budek z frytkami, lodami, kebabami i in.
Dziś mnóstwo plażowiczów, wiadomo: ciepło + słońce + weekend.

Na końcu molo wieża z dźwigiem i skoki Bungee, tłum chętnych oraz obserwatorów.
Ogólnie bardzo tu tłoczno i głośno.

Trasy rowerowe z Scheveningen na wschód prowadzą wśród wydm, mnóstwo dziś rowerzystów, powolnych pań w spódniczkach na trekingach z sakwami i siedziskami dla dzieci, jak i mknących szybko szosowców. Widzę rozmaite rowery: składaki, 1 góral, tandemy, poziome, z rozmaitymi przyczepkami, naczepami itp.

Trasy są poprowadzone wsród wydm, z jednej strony jest osobna trasa piesza, z drugiej trasa na jeźdźców konnych. Jest punkt widokowy na jedynej na trasie górce, schodki, więc wdrapuję się z rowerem.

Scheveningen wieża Bungee the best way to get high in Scheveningen © Djablica

Widok na ściezkę rowerową pośród wydm z punktu widokowego © Djablica

widok na wydmy © Djablica

Z wydm widok na plażę i na morze, wysokie są te wydmy © Djablica

Morze i plażowicze podczas zabaw na plaży © Djablica

Powrót przez Hagę, w tym kraju już mnie chyba nic nie zdziwi...a nie byłam jeszcze w Amsterdamie...kota na smyczy już parę razy widziałam, ostatnio w Rijkswijk, ale konia na smyczy pierwszy raz:
Wyprowadzanie pupila na spacer po mieście © Djablica
Po powrocie do Delft zastałam ptactwo na dachu...to czapla siwa
Czapla siwa na dachu budynku mieszkalnego w mieście © Djablica


Na dobry początek dnia:
Poranny kotek do pogłaskania © Djablica


Kategoria Holandia


Holandia: Gouda w poszukiwaniu sera Gouda

Piątek, 23 kwietnia 2010 · dodano: 24.04.2010 | Komentarze 0

Trasa: Gouda-Goudse Hout-Reeuwijkse Plassen-Gouda centrum-nach Hause.

Pogoda: ostre słońce, aż oczy bolą, wiatr mniejszy, ale dotkliwie zimny.
Gouda to niewielkie miasteczko słynące z sera Gouda. Gouda wymawia się "hałda".

Miasteczko nie tak zadbane jak Delft, śmieci leżące na rynku, zaniedbane niektóre uliczki, do tego ma płaskie mosty. Na poręczach mostów są umieszczone ich nazwy.
Bardzo ładny ratusz na rozległym rynku, te jego okiennice mnie po prostu urzekły. Co wtorek cały rynek jest obstawiony starganami-odbywa się targ sera.

Jest też kościół z najpiękniejszymi ponoć witrażami w całej Holandii, niestety aktualnie w remoncie. Są 2 wiatraki w mieście, w tym jeden także aktualnie w remoncie. Niedaleko centrum w blokowisku jest ogrodzona zagroda z kanałkiem i łaką, paśnikiem oraz altanką. Są tu sarny, taka ciekawostka.

Zaraz za miastem jest rozległy park o nazwie Goudse Hout z rozlewiskami i poprowadzonymi wokół nich kanałkami oraz oczywiście żcieżkami rowerowymi z mostkami nad tymi kanałkami. Mnóstwo ptactwa. Cieplej, więc zaczynają pojawiać się insekty.

Gouda zdobyta © Djablica

Mam ser Gouda © Djablica

Sklep z serem Gouda w Goudzie © Djablica

Miasteczko płaskich mostów © Djablica

Ale opisanych mostów © Djablica

Piękny ratusz na obszernym rynku, super są te czerwone okienice © Djablica

Urocza uliczka starego miasta w Goudzie © Djablica


Kategoria Holandia


Holandia: Industrialne klimaty Hollandse Delta-Maasvlakte

Czwartek, 22 kwietnia 2010 · dodano: 24.04.2010 | Komentarze 0

Trasa: Delft-De Lier-Hoek van Holland-Fast Ferry-Maasvlakte-Maasvlakte2-Future Land-Windturbinepark-Europoort-Brielle-Oostvoormse Meer-Strand Slufter-Windpark Slufterdam Vest-Slufter-Oostvoormse Meer-Slag Dobbelsteen-Slag Vuurtoren-Maasvlakte2-Beer Kanal-Hoek van Holland-nach Hause.

Pogoda standard: ostre słońce + ostry wiatr, ale nie tak ostry jak w Kinderdijk, mieście tradycyjnych wiatraków. Rejon Hollandse Delta jest jednym z najbardziej wietrznych w kraju.

Rotterdam to największy port przeładunkowy swiata, a także największy port kontenerowy Europy. Ma ok 10 000 terminali i ciągle są budowane nowe.
Jest tu 6 niezależnych rafinerii.
Jest to około 10 000 (dziesięciu tysięcy) małych portów specjalistycznych lub terminali przeładunkowo-transportowych i ciągną się one na przestrzeni ponad 40 km, wszystkie objechać zajmuje dużo czasu, gdyż liczne ciekawostoki, a także ich industrialne piękno zmuszają do ciągłego stawania, przypatrywania się i robienia mnóstwa fotek.
Ponad tą całą maszynerią górują nowoczesne wiatraki produkujące prąd do zasilania całego kompleksu. Są niesamowicie wielkie i jest ich bardzo dużo.

Cały kompleks połączony jest oczywiście, jak to w Holandii, siecią doskonale skomunikowanych ścieżek rowerowych wraz z drogowskazami gdzie jechać i ile km zostało do celu. Dodatkowo dobrze jest nadmienić, że tam gdzie nie wpuszczają samochodów cywilnych, można bez problemu wjechać rowerem i to oznaczoną ścieżką rowerową. Po drugiej stronie wału odgradzającego ten futurystyczny kompleks od morza są plaże oraz ośrodki wypoczynkowe. Po drodze widziałam budki z hamburgerami i innymi fastfoodami, ale o tej porze roku jeszcze nieczynnymi.

Cały kompleks huczy pracą, bardzo ruchliwe cięzarówki i tiry kontenerowe poruszają się w dużych ilosciach w obu kierunkach po autostradzie dojazdowej do wszystkich portów i doków. Kanał wodny wlotowy do Rotterdamu przemierzają całe rzędy wielkich kontenerowców. Jest to bardzo ruchliwy kanał, dlatego jest na co popatrzeć. Do tego porty paliwowe oraz rafineria pracują pełną parą, a po zmroku wyglądają jak wielkie miasto, tyle, że bez mieszkańców.

Tereny wielu doków oraz rzedy wiatraków są pogrodzne płotami zakończonymi drutem kolczastym co tworzy nastrój opuszczonej pustynnej bazy wojskowej. Przez cały teren biegną rury transportujące paliwa oraz tory kolejowe dla pociągów towarowych transportujących kontenery.

Windturbine Park w kompleksie portów Rotterdamu © Djablica

Trasa wzdłuż wiatraków © Djablica

Siedzę sobie na ławeczce i wcinam biszkopta Eierkoeken © Djablica

Aby zobrazować jak wielkie są te wiatraki dorwałam taki z samochodem © Djablica

Kompleks przyszłości Maasvlakte2 i rowery przed Instytutem Future Land © Djablica

klimaty industrial w pełni, wodok sprzed centrum Future Land © Djablica

Widok na rurociąg przy terminalu Da Beer © Djablica

Widok na wysokości Europoortu, klimaty industrialne © Djablica

sciezka rowerowa i linie wys napięcia, za wałem tereny wczasowe © Djablica

Wyziewy z ktoregoś z terminali przemysłowych, obserwacja ze ścieżki rowerowej © Djablica

Wiatraki w świetle dnia © Djablica

wiatrak pod wieczór, zawsze piękny © Djablica


Kategoria Holandia


Holandia: Zelandia (Zeeland) objazdowo po archipelagu-tama ze sztuczną wyspą Neeltje Jans-Zierikzee

Środa, 21 kwietnia 2010 · dodano: 21.04.2010 | Komentarze 0

Trasa: Zwiedzanie: Latarnia morska i plaża w Nieuw-Haamstede - WaterLand Neeltje Jans (tama i sztuczna wyspa Delta Expo) - Zierikzee (najładniejsze miasteczko Zelandii)

Pogoda jak zwykle: ostre słońce + ostry wiatr.

Wyspy: Schouwen-Duiveland i Noord-Beveland
Na początek morze i latarnia morska w Nieuw-Haamstede.
Piękna miejscowość nadmorska, szerokie plaże, piekne domki letniskowe.

Morze holenderskie © Djablica

Morze plaża słońce © Djablica

Potem futurystyczne widoki przemysłowe: jedna z największych tam w Holandii zbudowana wraz ze sztuczną wyspą. Coś niesamowitego, można zwiedzać w środku także, na sztucznej wyspie jest tematyczne centrum rozrywki nt tej tamy oraz technologii wydzierania morzu lądu.
Dojazd do tamy © Djablica

tama bliżej © Djablica

Widok tamy z boku © Djablica

Widok z srodka tamy © Djablica

Tama marzyneria © Djablica

Widok ze sztucznej wyspy na tamę © Djablica

Nowoczesny wiatrak w pełnym słońcu dzisiejszego dnia © Djablica



Na końcu zwiedzanie przepięknego miasteczka Zierikzee, perełki Zelandii.
Pierwsze miasteczko jakie widziałam z wiatrakiem w centrum, drugi wiatrak jest na obrzeżu. Do tego piękny port, zwodzone mosty hydrauliczne, zabytkowa baszta,
marynistyczne muzeum Zelandii, nie wiafdomo co prędzej focić.
Parę "klisz" na to dziś poszło.
Przy samych rogatkach przywitał mnie kot © Djablica

Te holenderskie koty jakieś takie strasznie niedogłaskane
Głaskanie kota © Djablica

Fontanna z żabami © Djablica

Most hydrauliczny i stateczek oraz baszta © Djablica

Wąskie uliczki i wąskie kamieniczki © Djablica

Ławeczka i wiatrak © Djablica

Z drugiej strony bramy w baszcie jest drugi most hydrauliczny © Djablica

Śliczny biały domek © Djablica

Wiatrak przy porcie © Djablica


Kategoria Holandia