Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Djablica z miasteczka Jelenia Góra. Mam przejechane 19652.82 kilometrów w tym 2349.44 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.96 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Djablica.bikestats.pl
  • DST 34.00km
  • Temperatura 12.0°C
  • Sprzęt Giant trekking
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z parasolem na rowerze w deszczu. Otwock Jeziorany.

Środa, 1 września 2010 · dodano: 02.09.2010 | Komentarze 2

Cały dzień leje, oczywiście jak leje, to Otwock Jeziorany, kałuże na ulicach od krawężnika do krawęznika, jak zwykle w tych samych miejscach, aż mi się nie chciało stawać focić, a byłoby parę fajnych fot z rozbryzgiem wody spod kół aut.
Część trasy chodnikami, nieco utrudnień z powodu bujnej roślinności nad chodnikami, gałęzie drzew za nisko wiszą w wielu miejscach, a na rowerze wysoko siedzę i jeszcze ten wielki parasol, wymagało to manewrowania, do tego wmordewind usiłujący mi stłamsić parasol. Jak już były fragmenty bez nisko zawieszonych gałęzi, to trzeba było lawirować pomiedzy latarniami a płotem, zawsze niepewność, czy zmieszczę się z tym dużym parasolem pomiędzy latarnią postawioną na środku chodnika a płotem, czy też omijać po zewnętrznej tuż przy skraju jezdni i ryzykować obryzganie przez przejeżdżające auto?

Do tego ten zimny wiatr, brr.

Wróciłam w przemoczonych butach, skarpetki można było wykręcać, a spodnie do kolan, hm, też w sumie by można było wykręcać, czemu nie...

Pierwszy września jak zwykle deszczowy, pamiętam z dzieciństwa, że większość pierwszego dnia szkoły to deszcz. Szkoła się w końcu skończyła, a deszcz nie...cały dzień jednostajny opad ciągły o dużym natężeniu, nie przestało padać ani na chwilę. Teraz też mocno leje. Jutro ma być deszcz przelotny, cóż za pocieszenie.

Kilka kursów w ciągu dnia, a to na pocztę, a to do banku, zawsze to coś tam.

Szybki wieczorny wypad do baru na kawę, zziębnięta, w przemoczonych butach...gorąca i aromatyczna kawa z syropem kokosowym była wybawieniem.

Po kawie, jak zamykali bar pojechałam do domu. I znowu z parasolem, do tego wmordewind, umęczyło mnie te 4 km, jakbym zrobiła 40.
Choć w zasadzie 40 przy dobrej pogodzie aż tak nie męczy...





Komentarze
Djablica
| 18:12 niedziela, 5 września 2010 | linkuj Dzięki, napewno kiedyś jeszcze wpadnę.
daniello24
| 14:22 niedziela, 5 września 2010 | linkuj kod pocztowy i miasto bez zmian :)
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!