Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Djablica z miasteczka Jelenia Góra. Mam przejechane 19652.82 kilometrów w tym 2349.44 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.96 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Djablica.bikestats.pl
  • DST 17.00km
  • Teren 17.00km
  • Temperatura -16.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze

I znowu na biegówkach

Piątek, 18 grudnia 2009 · dodano: 19.12.2009 | Komentarze 0

Jakieś 5 godzin na biegówkach. Jak jest cykloza to jest też, hm, nartoza, biegówkoza?
I znów nad Świdrem, uwielbiam tę trasę, nikt tam nie jeździ, więc cisza i spokój.
Strasznie mi się podoba to moje zdjęcie jakby całującej się pary, nie mogę się napatrzeć, więc choć to było dzień później robione, zamieszczam je sobie i tu:

Śnieżny mistycyzm © meliza

Wyruszyłam za dnia po 14tej pozjeżdżać z górki
Mała górka, duży fun © meliza

po wdrapaniu się parę zjazdów
no to z górki na pazurki © meliza

Po których udałam się w dalszą drogę do niebieskiego szlaku nad Świdrem. Następny zjazd był dłuższy :-)
Pięknie się jechało: dłuższy zjazd © meliza

Ścieżka prowadziła w dół, więc parę ruchów nartą i kijami i przed siebie
ścieżka nad Świder © meliza

Zaraz też zaczął się szybki zachód słońca nad Świdrem, załapałam się na samą końcówkę:
Końcówka zachodu słońca nad Świdrem © meliza

I tak nastała noc, więc włączyłam czołowkę i udałam się niebieskim szlakiem rowerowym przed siebie.
Niebieski rowerowy, mnóstwo śladów małych łapek © meliza

Okazał się nie ruszany odkąd spadł śnieg
najpierw nieśmiało jedną nartą © meliza

potem drugą nartą i ruszam ku przygodzie
ruszam ku przygodzie © meliza

znacząc swój ślad.
Trochę sobie odjeżdżam czasami od szlaku, jak jest jakieś ciekawe przejście, tutaj pod krzakiem dzikiej rózy utworzył się taki tunel
tunel pod dziką różą © meliza

schylam się, żeby nie zostawić czapki na róży i tuż po przejechaniu podziwiam swój ślad
tunel z dzikiej róży z moim śladem po przejechaniu © meliza

Podziwiam meandry Świdra, a na moście udaje mi się uchwycić samochód
Złapałam samochód na moście nad Świdrem © meliza

Trasa najpierw biegnie na wysokim brzegu Świdra, podziwiam liczne ślady zajęczych łapek
ślady zajęczych łapek © meliza

Pięknie przysypane śniegiem drzewa pochylają się nad Świdrem
drzewo pochylające się nad Świdrem © meliza

W ciszy słychać jedynie trzeszczenie kry niesionej wodami rzeczki.
Oddalam sie od terenów zamieszkanych, ślady butów kończą się na ścieżce, teraz widzę jedynie ślady rozmaitych łapek
tylko ślady zwierząt na szlaku © meliza

Docieram do miejsca zejścia na dolną część szlaku, nikt tędy ostatnio nie schodził, tylko ślady jakiegoś zwierzęcia widzę
miejsce zejścia na dolną część szlaku © meliza

Zdejmuję narty, żeby zejść, ponieważ nie chcę wjechać z rozpędu do Świdra.
Na dole podziwiam kry na rzeczce
kra na Świdrze © meliza

Postawiam sprawdzić która jest godzina i odkrywam, że nie mogę tego sprawdzić
zegarek nie wytrzymał mrozu © meliza

Nic nie widać na wyświetlaczu, pewnie padła bateria z powodu mrozu, jest - 16.
Do tej pory się nie podniosła, będzie trzeba zanieść do zegarmistrza.
Docieram do pustostanów, to pewnie pozostałości po jakimś domu kuracyjnym, bo Otwock to dawne uzdrowisko
docieram do pustostanów © meliza

Ścieżka dalej prowadzi tuż przy płocie ogradzającym tereny tych domów kuracyjnych
Cisza, spokój, mało sladów, chyba wczoraj ktoś tędy szedł, są za to świeże ślady jakiegoś zwierzęcie, łudze się, że to jakiś zając
tylko slady piesze częściowo zasypane, świeże ślady zająca © meliza

W sumie kto wie?
SMijam same pustostany, ale w jednym domu pali siw światło i widzę przez szybę ubraną choinkę
widać światełka na choince? © meliza

Jadę dalej i myślę sobie że fajnie byłoby się napić ciepłej herbaty lub zjeść coś ciepłego i zaczynam wypatrywać hotelu Holiday Inn. Niedługo potem zaczynam widzieć choinki pokryte zielonymi lampkami po drugiej stronie rzeczki, to napewno ten hotel, a raczej teren wokół niego, pole golfowe i jakiś ogród letni.
Po minięciu świateł hotelu zaczynam wypatrywać starego mostu, którym przeprawię się na drugi brzeg na zupę w hotelu.
Znajduję most, odpinam narty, gdyż musze podejść pod górę i przejść przez barierkę. Most jest oblodzony, na dodatek jeżdżą tędy co 2 min samochody żeby ominąć korek na drodze Otwock-Józefów, więc idę ostrożnie.
Stary most na Świdrze © meliza

Docieram do wjazdu do hotelu i myślę o zupie
wjazd do hotelu © meliza

Coś tu tak cicho i spokojnie
wejście do hotelu holiday Inn w Józefowie © meliza

Żadnego portiera itp, dopiero wewnątrz się dowiaduję, że hotel jest nieczynny do 6 stycznia, więc nici z zupy...
Przypinam narty i jadę do ronda na stację Orlenu, gdzie jest kawa.
Rondo ze stacją Orlenu © meliza

Jadę sobie wzdłuż trasy, a kierowcy patrzą na mnie w zdumieniu.
Nie moge jechać drugą stroną trasy, bo tam jest chodnik oraz ścieżka rowerowa, która jest dokładnie odśnieżona, tak tak, ścieżki rowerowe są w Józefowie odśnieżone i to dokładnie, w Otwocku chodnik jest nieodśnieżony.
Tak wygląda ulica w Otwocku, jest tam gdzieś chodnik, ale nie widać:
nieodśnieżona ulica w Otwocku © meliza

Na stacji posilam się hotdogiem oraz latte z ciastkiem jabłkowym, całość 9 pln.
Przy wyjściu dostaję na drogę marsa od miłego pana z obsługi stacji.
Ogólnie było miło, pogadało się o nartach i wyjazdach zagranicznych, moje narty postawili w części dla pracowników, więc mogłam sobie spokojnie zjeść.
Dalej jeszcze trochę w stronę Wiązownej, ale to już ulicami, potem tylko nawrotka i końcówka lasem, ulicą, lasem.
Po ploteczkach przez tel zapragnęlam spróbować marsa, ale tak zamarzł, że nie dało rady go ugryźć.
W domu byłam chwilę przed 21.30, bardzo udany wypad narciarski. Jeszcze tylko zanieść sprzęt i można się rozgrzewać pod kocem, do tego ciepła herbata.
narty po wypadzie nad Świder © meliza

A potem spać :-)





Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!