Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Djablica z miasteczka Jelenia Góra. Mam przejechane 19652.82 kilometrów w tym 2349.44 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.96 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Djablica.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2010

Dystans całkowity:1184.80 km (w terenie 30.00 km; 2.53%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Maksymalna prędkość:30.00 km/h
Liczba aktywności:27
Średnio na aktywność:43.88 km
Więcej statystyk

Cały dzień plażowania nad Moczydłem

Sobota, 21 sierpnia 2010 · dodano: 26.08.2010 | Komentarze 0

Bezchmurne niebo, słoneczko, pięknie i skwarnie.




  • DST 32.00km
  • Temperatura 29.0°C
  • Sprzęt Giant trekking
  • Aktywność Jazda na rowerze

Na pierogi, na tort weselny i na wieczór panieński koleżanki Gosi w SPDach ;p

Piątek, 20 sierpnia 2010 · dodano: 26.08.2010 | Komentarze 0

Mniammmm. W mojej nowej sukience rowerowej :-)
Pierwszy raz byłam na wieczorze panieńskim w SPDach ;p

Podczas wieczoru panieńskiego testowanie tortów i wybór na wesele. Do tego mnóstwo rozmaitych trunków oraz pyszny makaron zakiekany z kurczakiem.

Jak wychodziłam o 2 w nocy to dostałam jednego na drogę:

One for the road, jednego na drogę, a dostałam ich aż 5 na drogę :) © Djablica


i oczywiście miał być bikewalking, ale jakoś dojechałam ;p

Bardzo ciepła noc, powrót w sukience na ramiączkach.




Do sushi baru w Otwocku i spowrotem

Czwartek, 19 sierpnia 2010 · dodano: 20.08.2010 | Komentarze 0

Do sushi baru w Otwocku, gdzie zostawiłam rower pod przybytkiem i udałam sie na wiochę stołeczną z autobusu/buta. Po powrocie łasuchowanie na sushi-dzisiejszy temat przewodni: surimi i powrót z sushi już na rowerze. Bardzo udany dzień, choć niby połowicznie, będzie trzeba dokończyć jutro.

Maki z sosem sojowym i imbirem, palce lizać © Djablica


Koło południa przeszła całkiem niezła nawałnica, następnie słońce dawało całkiem nieźle. Pod wieczór chłodnawy wiaterek, powrót w bluzie od dresu.

W ciągu dnia wizyta na uczelni.
Pyszne Vanilloccino z uczelnianego automatu. Sama słodycz :-)

Ponoć w przyszłym tygodniu wracają upały.




Nad Moczydło i na sushi

Środa, 18 sierpnia 2010 · dodano: 19.08.2010 | Komentarze 0

I znów chłodniej. Nad Moczydło poczytać gazety. W dzień było pochmurno, ale pod wieczór się rozjaśniło. Napis nad jeziorem:

Takie sobie chmurki nad Moczydłem © Djablica


Przysmak dnia: nie ma to jak krewetka w tempurze, mniammmm ;p
Małe conieco + kawa
Małe conieco, jak mnie tylko troszkę suszi ;p © Djablica


Duuuuże conieco
Party mix, niezastąpione w sytuacjach jak baaardzo suszi ;p © Djablica


Kolejny miły dzień bez deszczu, jutro ma padać :-(
ale to nic, w sumie kiedyś musi, a jak popada, to grzybki wyrosną :-)




Nad Moczydło

Wtorek, 17 sierpnia 2010 · dodano: 19.08.2010 | Komentarze 2

Dzień po upale i przejściu burz zrobiło się chłodniej o 12 stopni, lecz woda dalej była ciepła.
Wyruszyłam nad Moczydło, a tam nikogo kąpiącego się, tylko ja weszłam pomoczyć nogi. Zdecydowałam się nie włazić cała do wody, bo zerwał się chłodny wiaterek i chciałam uniknąć przewiania wychodząc z wody.
Zostałam na ręczniku, z którego podziwiałam widoczki na jezioro.

Widoczek na Moczydło z ręcznika © Djablica


Bardziej centralny widoczek na Moczydło © Djablica


Najpierw jedna kaczuszka nieśmiało podpłynęła na zwiad, a potem © Djablica


W pewnym momencie podeszły przywitać się młode kaczuszki © Djablica


Moja przestrzeń pływacka, od plaży do czerwonego płotku, czyli od brzegu do brzegu © Djablica


Poczytałam książkę, aż zrobił sie wieczór i trzeba było wracać.
Pożegnalny widoczek

Wieczorne niebo nad polem koło Moczydła © Djablica




  • DST 69.93km
  • Teren 1.00km
  • VMAX 28.60km/h
  • Temperatura 35.0°C
  • Sprzęt Niebieski przystojniak
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zupne klimaty, czyli wycieczka po jabłuszka i nad Moczydło

Poniedziałek, 16 sierpnia 2010 · dodano: 17.08.2010 | Komentarze 1

Cały dzień było parno, duszno, 35'C pomimo wczorajszego monsunowego 3krotnego oberwania chmury. Jadąc na rowerze miałam wrażenie że wjeżdżam w zupę, taka duchota. Powolutku w pełnym słońcu do Malcanowa na pyszne jabłuszka. Zjadłam dużo.
Fotek nie robiłam, każdy nawet najmniej zbędny gest w tej duchocie nie miał sensu.
Potem trochę administracji domowej: zakupy, poczta, bank...
Po południu wyjazd nad Moczydło popływać. Jak tylko weszłam do wody, to dostałam takiej energii, że przepłynęłam jezioro ze 30 razy wszerz. Woda cieplutka przeplatana chłodniejszymi prądami, cudowne orzeźwienie.

Wodnik się moczy w Moczydle © Djablica


Gonię łabędzia © Djablica


Ewa się moczy w Moczydle © Djablica


Djablica w Moczydle © Djablica


akcja filmowanie ptactwa z wody, łabędź na tle ławeczki © Djablica


akcja filmowanie ptactwa z wody: kaczki © Djablica


Zapada zmrok, czas wyjść z wody, wieczorne jezioro © Djablica


Po wyszuszeniu i przebraniu za 5 20.30 pognałam do wieczornego baru hamburgerowego, bo mi się wydawało, że miał być czynny do 20.30, ale okazał się czynny do 21.30. Hamburgery w tym roku podrożały z 4 pln do 5 pln w strosunku do zeszłego roku.

Hamburgerownia karczewska © Djablica


Powrót przetykany błyskiem błyskawic, z soundtrackiem w postaci grzmotów.
Jak dojeżdżałam to lunęło, całkiem niezła ulewa, start o 22giej. Brak sieci GSM, brak netu, TV nie działa, tylko grzmoty, błyskawice i nawałnica...Wszystko ucichło o 1 w nocy.




Na dworzec na pociąg

Sobota, 14 sierpnia 2010 · dodano: 17.08.2010 | Komentarze 1

Przyjazd na dworzec Wschodni w Warszawie. Dworzec cały rozebrany w środku, nie ma kas i sklepików, tablice informacyjne zacięły się na godzinie porannej. Nikt nic nie wie, bilety kupuje się na zewnątrz w kontenerach. Ciekawy klimat.




Pożegnanie z urlopem :-(

Piątek, 13 sierpnia 2010 · dodano: 17.08.2010 | Komentarze 5

Piękny, słoneczny dzień w upale. W poszukiwaniu cienia.

Urlop in progress © Djablica

Jak to się z kolegą Jackiem zgadaliśmy, każdy urlop jest za krótki.




W pięknym słonku po pięknej okolicy

Czwartek, 12 sierpnia 2010 · dodano: 20.08.2010 | Komentarze 0

Prawie setka, ale też dobrze. Niby mozna było dokręcić, ale reszta towarzystwa na pierwsze poczucie bliskości domu poinformowała o zbytnim zmęczeniu i poczuciu megagłodu, aby tego dokonać, więc grzecznie do domu na paszę :-)

Pięknie falisty teren, do tego żniwa można było poobserwować. Pierwszy raz w życiu widziałam niebieski kombajn, coś niesamowitego ;p

Niebieski kombajn yeah... © Djablica




Zielo...Niebiesko mi...

Środa, 11 sierpnia 2010 · dodano: 20.08.2010 | Komentarze 0

Słonko, niebo i rower...na obserwacje siatkówki.
Blue is the color :-)

Niebiesko mi, niebiesko mi, niebiesko mi © Djablica