Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Djablica z miasteczka Jelenia Góra. Mam przejechane 19652.82 kilometrów w tym 2349.44 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.96 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Djablica.bikestats.pl
  • Aktywność Jazda na rowerze

Warsztaty sushi

Niedziela, 24 października 2010 · dodano: 24.10.2010 | Komentarze 2

Odpoczynek po zbadaniu twardości chodnika za pomocą OTB, jak to zwykle bywa, na prostej drodze najmniej się uważa ;p
Jeszcze nie poziom sushi-master, ale kto wie...I did it myself and ate it myself :)))

Moje własnoręcznie ukręcone sushi © Djablica




  • DST 38.93km
  • Teren 10.00km
  • VMAX 33.00km/h
  • Temperatura 6.0°C
  • Sprzęt Niebieski przystojniak
  • Aktywność Jazda na rowerze

Taki sobie spacerek jesienny

Piątek, 22 października 2010 · dodano: 24.10.2010 | Komentarze 0

Po lesie, po baterie, wracając na chwilę do Arka na opowieści co było na targach (i czego nie było) w Poznaniu a potem na ciacho. W cukierni już halloweenowe dekoracje

Rowercio wśród dyń © Djablica


Wiatr dalej mocny, jednakże cieplejszy, ale pod wieczór robi się pochmurno, nie będzie już takich ślicznych widoków na przednówku nocy jak wczoraj, więc nie wybieram się za miasto na pola, tylko na sushi. To się nazywa łakomstwo:
Pyszne sushi, futomaki chyba będą mi się śniły przez najbliższy tydzień © Djablica

Na szczęście koleżanka pomogła w pałaszowaniu.




  • DST 54.89km
  • Teren 10.00km
  • VMAX 43.00km/h
  • Temperatura 3.0°C
  • Sprzęt Niebieski przystojniak
  • Aktywność Jazda na rowerze

Czadowa wycieczka we wmordewindzie

Czwartek, 21 października 2010 · dodano: 24.10.2010 | Komentarze 0

Słoneczna pogoda zachęcała do wyjścia z domu, to sie wybrałam ciepło ubrana na zimny wiatr. Jak za pierwszym zakrętem poczułam ten wiatr na sobie, niespecjalnie mi się chciało kręcić, ale potem coraz bardziej nabierałam chęci. Na początku celem był pałac Bielińskich, więc przez Otwock do Karczewa:

Kościół na Starym Mieście w Karczewie © Djablica

Wiatr wyciskał łzy z oczu, ale cel to cel, więc przez Otwock Mały do Otwocka Wielkiego aleją lipową
Aleja lipowa w Otwocku Wielkim © Djablica

do pałacu. Tam wiatr ostro marszczył taflę wody jeziora Rokola.
Tafla wody jeziora Rukola, Otwock Wielki, widok z mostku przy pałacu © Djablica


W całym przypałacowym ogrodzie nikogo, byłam jedyną zwiedzającą.
Pałac Bielińskich w Otwocku Wielkim © Djablica

Pomost nad jeziorem Rukola © Djablica

Widok na jesienne drzewa nad jeziorem Rukola © Djablica


W przypałacowym ogrodzie na alejkach leżały gałęzie, było mnóstwo liści, a w samym ogrodzie leżały powalone połamane drzewa. Złote jesienne liście dodawały drzewom blasku
Widok reprezentacyjnej alejki w parku przypałacowym © Djablica

Cudowne szuranie liści pod oponami © Djablica

Zero chętnych na kawiarniane łakocie. Wiatr dmie na całego.
Puste stoliki kawiarniane w przypałacowym parku © Djablica

Opuszczam park i kieruję się na Wygodę, postanawiam pojeździć sobie po okolicy, tak do Całowania. W Brzezince wybieram inną drogę niż zwykle jeżdżę na Całowanie, żeby zobaczyć dokąd prowadzi. Straszny wmordewind, niby jest ciepło, ale ten zimny wiatr, jadę dalej, dojeżdżam do Sobiekurska oraz do trasy z tirami, tam wcinam mandarynkę na przystanku pks, dalej jest droga na Piotrowice, ale jakoś nieciekawie wygląda, stwierdzam, że pojadę tam sobie kiedy indziej, zawracam do domu. Przy krzyżówce w Brzezince stwierdzam jednak, że jakoś tak dobrze mi się jedzie i skoro tu już jestem, to pojadę sobie zwyczajowo na Całowanie, bo tam jest taka droga, którą lubię, ładna, spokojna, przy lesie, zaliczę tylko Całowanie i do domu.
Do Całowania docieram już w zapadających ciemnościach, zatrzymuję się na przystanku pks, fajnie chroni przed wiatrem, wcinam kolejną mandarynkę i wyciągam lampki. Chmury się rozwiewają i oczom mym ukazuje się księżyc.
Całowanie, widok na księżyc © Djablica

Księzyc prawie odsłonięty, chmury pędzą jak szalone © Djablica

Czekam jeszcze chwilę i już jest
Księżyc w pełnej okazałości © Djablica

Chmurki się co chwile przesuwają, księżyc pojawia się i znika © Djablica

Jadę dalej, wgłąb Całowania. Wiatr się wzmaga i rozgania wszystkie chmury, robi się jaśniej, wyłączam bocialarkę i jadę tylko na Mactroniku, na trybie migającym.
Za Całowaniem zawracam, nie chce mi się jechać dalej. Szkoda odwracać się od tak pięknego widoku.
Ostatnie odblaski z zachodu słońca © Djablica

Czy mi się zdaje, czy chwilę później robi się odrobinę jaśniej © Djablica

Odwracam się i już wiem czemu

Ostatnie chmurki znikają i pan latarnia daje full moc © Djablica

Wracam sycąc oczy pięknymi kolorami przełomu dnia i nocy. W powietrzu unosi się swąd dymu z domowych pieców opalanych węglem, oj nieco duszące i czasami szczypie w oczy, ale mocny wiatr zaraz oczyszcza mi nozdrza, aby chwilę później znów owiać mnie dymem.
Docieram do domciu, chwila na szukanie kluczy
W doborowym towarzystwie © Djablica

i pod kocyk, ciepła herbatka, lektura...obudziłam się o 3 w nocy na kanapie (znów), w ubraniu, grzbiet ksiązki nielitościwie wbija mi się pod żebro...ehhh, chyba sprzedam łóżko ;p




  • DST 27.00km
  • Teren 1.00km
  • VMAX 34.00km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Sprzęt Niebieski przystojniak
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nad Moczo

Środa, 20 października 2010 · dodano: 20.10.2010 | Komentarze 0

Rano pochmurno, ale ciepło, nawet nie spodziewałam się, że sytuacja tak ładnie się rozwinie koło południa:

W słońcu wczesnego popołudnia © Djablica


Powrót szybki, bo dziś na spotkanie klubu czytelniczego British Council. Dziś omawianie książki Rity Mae Brown "6 of 1". Było bardzo miło, jak zwykle, po zakończeniu omówiłyśmy z koleżankami wymianę książek Marian Keyes, wyszło w sumie zupełnie przypadkowo, bo wyciągnęłam "Sushi for Beginners" ;p




  • Aktywność Jazda na rowerze

Dziś dentysta, próbuję się pocieszyć

Wtorek, 19 października 2010 · dodano: 19.10.2010 | Komentarze 0

Znalazłam coś przeuroczego u Inimicusa:

Velo-Love © inimicus


też chciałam sobie zrobić coś równie słodkiego, wyszło tak :

Coś słodkiego z serduszkami © Djablica




Troche lasu, trochę szosy

Poniedziałek, 18 października 2010 · dodano: 19.10.2010 | Komentarze 0

Tak sobie po lasach józefowskich, potem do Otwocka.
Dziś pochmurno :(

Wieczorem nach chawirka na MjM, dziś nawet tak zimno nie było.




  • DST 44.13km
  • Teren 5.00km
  • VMAX 34.08km/h
  • Temperatura 11.0°C
  • Sprzęt Niebieski przystojniak
  • Aktywność Jazda na rowerze

Łomianki tour, po drodze zobaczyć ulicę Michaliny

Niedziela, 17 października 2010 · dodano: 19.10.2010 | Komentarze 1

Bo tak ciągle jeźdzę po okolicy, to raz troszkę inaczej

Ulica Michaliny na Młocinach © Djablica


a tu już pod nazwą:
Młociny, ulica Michaliny © Djablica


Ulica Michalinki jest w mojej okolicy, często tak przejeźdżam, ale jeszcze nie zrobiłam fotki, to będzie cel wycieczki :)




  • DST 54.50km
  • Teren 20.00km
  • VMAX 28.89km/h
  • Temperatura 1.0°C
  • Sprzęt Niebieski przystojniak
  • Aktywność Jazda na rowerze

Lasami miejskimi

Sobota, 16 października 2010 · dodano: 16.10.2010 | Komentarze 0

Pod kołami były lasy miejskie Józefowa, lasy miejskie Otwocka, lasy miejskie Warszawy. Zaczyna być żółto i czerwono :) Weekend pachnący dymem.
Wracając chwila nad Moczydłem, objazd jego wewnętrznego brzegu zaczynając od Jeziórka.

Rowercio przy ławeczce nad jeziorkiem o nazwie "Jeziórko" w Karczewie © Djablica


Na wirażu, moment przejścia Jeziórka w Moczydło, bo są to jeziorka połączone © Djablica


To już początek Moczydła © Djablica


Moczydło w pięknym słoneczku © Djablica


Zachód słońca nad boiskiem znajdującym się pomiędzy tymi dwoma jeziorkami © Djablica


Po zmroku wypad na pentelkę do pałacu, po zmarznięciu rozgrzewanie się w sushi barze przy kawce, herbacie oraz winku śliwkowym do sushi. W planach bikewalking, częściowo się udało, częściowo rowerem, ale przy groźbie kolizji z przystankiem-nie chciał zejść mi z drogi ;p kurcze jak ja lubię chodzić w spdach...

Pogoda: słonecznie, ciepło, ale wietrznie, chłodno na wieczór temp zbliżająca się do 0.




Do Arka, do pałacu, potem do Józefowa, okrężnie przez Karczew na sushi

Piątek, 15 października 2010 · dodano: 16.10.2010 | Komentarze 0

Rano padało, potem wyszło słoneczko, chmury wiatr rozwiał = zrobiło się ciepło i przyjemnie.

Piękne chmurki na pogodnym niebie, super pogoda na rower © Djablica


Po drodze do Arka wygrzewanie się na ławeczce w słońcu.

U Arka ploteczki rowerowe, ubieranie 3ch par rękawiczek rowerowych naraz rozmiary: S, M, XXL "wersja uwaga, Syberia w Polsce" zabawy lampkami, porównania strumieni światła np Mactronica MLF-1W, Mactronica Scream i Bocialarki 3.1 na suficie, świecenie klientom po oczach i inne wygłupy ;p

Jazda na pałac, objechanie ogrodu przypałacowego, nawrotka do Józefowa w poszukiwaniu prezentu na imieniny mamy (nie było), okrężnie przez Karczew, władowałam się w jakieś ulice typu asfaltoteren, jak już mnie wystarczająco wytrzęsło, skierowałam się na Otwock na rozgrzewająca kawę z syropem kokosowym i oczywiście sushi.

Wieczorny powrót już w rękawicach zimowych, ale super ciepło było :-)))




Pod bramę pałacu, jakas mega zimnica, brr

Czwartek, 14 października 2010 · dodano: 16.10.2010 | Komentarze 0

Dawno tak nie zmarzłam, trzeba będzie wyjąć rękawice zimowe.
Bardzo wilgotne powietrze, zapowiadają deszcze następnego dnia.

Swoją trasą narciarską, czyli niebieskim szlakiem rowerowym, przejechałam większość, gdy wyskoczyła na mnie wataha czarnych psów, to nawrotka, bo niepokąsane kostki wyglądają lepiej niż opcja obgryziona ;p
Próba wyjazdu na miasto szlakiem ciekawa, nagle zrobiło się jak na plaży, grząski piach-okazało się, że właśnie kończyli kanalizowanie drogi wyjazdowej z lasu, ul. Wierzbowej chyba, pokluczyłam nieznanymi otwockimi uliczkami, wyjechałam w jakimś ośrodku wychowawczym i dojechałam do głównej ulicą, którą nigdy wcześniej nie jeździłam-była u jej wlotu wieczna kałuża od krawężnika do krawężnika, która po skanalizowaniu ulicy wreszcie znikła.

Z Otwocka przez Otwock Mały do Otwocka Wielkiego pod bramę pałacu poczekać na moment, az włączą sie latarnie w pałacowym parku. Niestety zarówno park jak i pałac jest już w tym momencie niedostępny.
Obserwowałam także mgły snujące sie liniowo wśród drzew po drugiej stronie trasy. W pewnym momencie ciekawe zjawisko, mgła jakby ruszyła na mnie, nawet znajomy kształ, już to gdzieś widziałam...próbwałam zrobić fotkę, ale wyszło tylko zamazanie, zrobiłam fotkę chwilke później i już było wszystko znów ostre, dziwne, może to był przemarsz Buki? Ehh, nie wzięłam autografu, trzeba zacząć wozić ze sobą długopis.

Momentalnie zrobiło się bardzo zimno. Odczuwalnie ujemna przez tę wilgoć.
Po zapadnięciu zmroku nawrotka i pod koc rozmarzać.
Chciałam szybko przejechać, ale im szybciej, tym zimniej było, więc starałam się nie przekraczać 30/h.
W domu czytanie "Sushi for Beginners", już pierwsze 70 stron poszło, i żadnej wzmianki o sushi, hmmm...