Info
Ten blog rowerowy prowadzi Djablica z miasteczka Jelenia Góra. Mam przejechane 19652.82 kilometrów w tym 2349.44 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.96 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2012, Grudzień1 - 1
- 2012, Sierpień10 - 12
- 2012, Lipiec1 - 1
- 2012, Czerwiec5 - 4
- 2011, Grudzień1 - 2
- 2011, Listopad6 - 5
- 2011, Październik3 - 2
- 2011, Wrzesień2 - 2
- 2011, Lipiec1 - 5
- 2011, Czerwiec4 - 3
- 2011, Maj7 - 2
- 2011, Kwiecień3 - 1
- 2011, Styczeń14 - 11
- 2010, Grudzień12 - 0
- 2010, Listopad9 - 4
- 2010, Październik21 - 5
- 2010, Wrzesień21 - 10
- 2010, Sierpień27 - 15
- 2010, Lipiec27 - 5
- 2010, Czerwiec13 - 1
- 2010, Maj22 - 0
- 2010, Kwiecień19 - 0
- 2010, Marzec20 - 0
- 2010, Luty18 - 0
- 2010, Styczeń13 - 0
- 2009, Grudzień10 - 0
- 2009, Listopad10 - 0
- 2009, Październik10 - 0
- 2009, Wrzesień19 - 0
- 2009, Sierpień21 - 0
- 2009, Lipiec14 - 0
- 2009, Czerwiec26 - 0
- 2009, Maj23 - 0
- 2009, Kwiecień16 - 0
- 2009, Marzec7 - 0
- 2009, Luty1 - 0
- 2009, Styczeń13 - 0
- 2008, Grudzień10 - 0
- 2008, Listopad13 - 62
- 2008, Październik18 - 67
- 2008, Wrzesień12 - 60
- 2008, Sierpień24 - 76
- 2008, Lipiec18 - 62
- 2008, Czerwiec9 - 27
- 2008, Maj10 - 31
- 2008, Kwiecień11 - 71
- 2008, Marzec9 - 93
- 2008, Luty3 - 26
Kwiecień, 2010
Dystans całkowity: | 854.17 km (w terenie 20.00 km; 2.34%) |
Czas w ruchu: | b.d. |
Średnia prędkość: | b.d. |
Maksymalna prędkość: | 47.00 km/h |
Liczba aktywności: | 19 |
Średnio na aktywność: | 44.96 km |
Więcej statystyk |
- DST 19.00km
- Temperatura 15.0°C
- Sprzęt Niebieski przystojniak
- Aktywność Jazda na rowerze
Holandia: Amsterdam Dzień Królowej
Piątek, 30 kwietnia 2010 · dodano: 30.04.2010 | Komentarze 0
Po prostu istne szaleństwo. Amsterdam na pomarańczowo. Parada gejów i lesbijek na łodziach, całe kanały zapchane, dziesiątki łodzi jedna przy drugiej i wszyscy ubrani z przewagą pomarańczowego. Ulice pełne świętujących. Wszędzie muzyka, dje na łodziach, wielkie glośniki, dje na ulicach mają stanowiska.
W ten dzień można sprzedać wszystko bez podatku, także mnóstwo stoisk ze wszystkim. Dzień wolnego handlu. Dziś także parking w Amsterdamie jest gratis. Dla odmiany toalety gdzie wstęp jest zwyczajowo gratis tego dnia są płatne.
Pogoda: do południa pochmurno i jakieś przelotne krótkie deszczyki na głowę, po południu zyleta, piękna pogoda, slońce, bezchmurne niebo i ciepło. Okulary słoneczne zdjęłam dopiero ok 21.
Tego dnia nie poleca się wstępu na rowerze do centrum, jest tyle ludzi, że w wielu miejscach po prostu nie da się przejechać, nawet przepchać się przez świętujący tlum z rowerem też prawie graniczy z cudem, miejscami było dosyć ciężko, ale dałam radę.
Trzeba tu też nadmienić, że po południu, jak już całe towarzystwo sobie popije, na ulicach jest mnóstwo smieci, w tym tłuczonego szkła.
Powrót baardzo zamulasty. Takie tłumy, że wracając z Hard Rock Cafe część trasy szłam, dopiero w okolicach dojazdu do Dam udało się trochę poslalomowac wsród grupek pieszych. Całość do dworca Centraal zajęła mi ok godzinę a jest tam tylko 2,6 km odległości!Amsterdam Dzień Królowej...ekipa z Polski
© DjablicaAmsterdam Dzień Królowej...parada gejów i lesbijek na łodziach wzdłuż kanałów
© DjablicaAmsterdam Dzień Królowej, parada...deszcz konfetti z łodzi hawajskiej, istne szaleństwo
© DjablicaAmsterdam Dzień Królowej...przedzieranie się przez tłum, dziś chyba nikt nie został w domu
© DjablicaAmsterdam Dzień Królowej...odpoczynek w Hard Rock Cafe z Danielle
© Djablica
...a rowercio wiernie czeka, uwiązany do płotu ulockiem :-)
będzie więcej fot potem
- DST 34.89km
- VMAX 39.00km/h
- Temperatura 22.0°C
- Sprzęt Niebieski przystojniak
- Aktywność Jazda na rowerze
Holandia: Amsterdam zwiedzanie
Czwartek, 29 kwietnia 2010 · dodano: 30.04.2010 | Komentarze 0
Pogoda: słońce cały dzień, cieplutko, cały dzień w krotkich spodekach i krótkim rękawku, jak wróciłam o 22.15, to tylko narzuciłam bluzę, tak ciepło. Na mieście dostałam od grupy Amerykanów wieniec na szyję jak haitański, tylko że cały pomarańczowy. Przyda się na jutrzejsze obchody.
O 22.30, zaraz jak wróciłam, zerwała się burza, to pierwszy deszcz od kiedy jestem w Holandii.
Zwiedzanie Amsterdamu z rowerem jest sztuką, patrzy się na zabytki i ciekawe miejsca, co chwilę przystaje aby zrobić fotkę, a w tym czasie na ścieżce rowerowej jeżdżą szybko rowerzyści i dzwonią, jeżdżą motorami-bo nie jeżdżą motorami w holandii ulicami, tylko własnie scieżkami rowerowymi. Do tego na ścieżki rowerowe wchodza grupy pieszych, szczególnie turystów.
Typowy holenderski rower to wlasnie treking z dzwonkiem i nóżką, bo dzwonią zawzięcie, do tego obwieszony sakwami, fotelikami dla dzieci, z przodu koszyk na zakupy, przy tylnym kole zapięcie na szczęki z dyndającym podczas jazdy kluczykiem. Stasznie dużo miejsca do pakowania jest na takim rowerze. Nikt nie ma liczników rowerowych. Ubranie rowerowe to najczęściej spódniczka, sukienka, garnitur. Mało osób widuję w stroju rowerowym, dziś widziałam 1 osobę tylko.
Przy dworcu kolejowym jest chyba jakieś duże jezioro o nazwie IJ, można się przeprawić przez nie na północna stronę miasta za pomocą darmowego portu.
Na tym zbiorniku IJ są 1-piętrowe parkingi dla rowerów, w tym jeden pływający, tyle ich jest po mieście że pomieścić ich nie sposób. Wszędzie stoją rowery, gdzie tylko jest kawałek miejsca. Za dworcem wypatrzyłam wielopiętrowy parking rowerowy na palach, coś jak u nas wielopiętrowe parkingi samochodowe. Fota:Amsterdam rowerowy parking wielopoziomowy na kanale
© Djablica
Jak tylko wjeżdżam z dworca do centrum ulicą Singel, od razu rzuca mi się w oczy 1szy coffeeshop, za chwilę następny, potem już 4 obok siebie, a potem już nie liczę. Błądziłam po centrum i co chwilę się na nie natykałam.
Zwiedziłam też dzielnicę chińską oraz czerwonych latarni. Stoją panie w oknach wystawowych, a w jednym oknie stoi także kot. Trafiam tam także na muzeum haszu i trawy oraz konopii indyjskich.
W dzielicy chinskiej juz pomaranczowo, wszystko udekorowane na jutrzejsze swięto królowej.
Zaliczenie parku Vondel, zwiedzenie Hard Rock Cafe oraz paru placów i niezliczonej ilości kanałów, mostów i zaułków. Dyskusja na temat butów z pewną Rosjanką i rozmowy z Holendrami. było miło, bo to mili ludzie.
Przed Ermitarzem-filią tego rosyjskiego przerwa na biszkopta i wodę. Podziwiam piękne tulipany oraz ścieżkę rowerową wznoszącą się na każdy mostek, tak mi się spodobała, ze objechałam ją 4 razy. W górę, w dół, w górę, w dół itp...;p
Zaparkowałam mojego rowercia przed domem towarowym De Bijenkorf i pobieganie po piętrach, potem do Magna Plaza, powrót sprawdzić czy jest rowerio i jeszcze owłóczyć się głównymi ulicami. Potem na rowercia i pedałowanie w kierunku dworca.
Zamknęli 1 ścieżkę i musiałam się wracać do drugiej.
Wieczorem już wszyscy swiętują w klubach i na ulicach wigilię święta królowej, pełne kawiarnie, ludzie ciągnący do centrum, ulice pełne ubranych na pomaranczowo osob. Będzie się działo.
Na placu Dam naprzeciwko galerii Madame Tussaurd rozstawiło się wesołe miasteczko z karuzelami, pod wieczór pięknie świeciło, co przyciągało obserwatorów. Obok mnie przystanęło nawet dwóch policjantów na rowerach. Yeah, wreszcie ktoś ma jakiś góralopodobny rower :-)Amsterdam Coffeeshop Double Reggae, super hasło...and don't fuck around
© DjablicaAmsterdam kompresor rowerowy i kolejne świetne hasło..brains travel on bikes
© DjablicaAmsterdam przedzieranie się przez Chińską Dzielnicę, z lewej kupisz nasiona, z prawej skręta
© DjablicaAmsterdam, tradycyjna przerwa na biszkopa i wodę z bidonu, tutaj na ławeczce przed Ermitarzem
© DjablicaAmsterdam zabawa wieczorna na placu Dam, wigilia Święta Królowej
© Djablica
- DST 26.70km
- VMAX 34.86km/h
- Temperatura 16.0°C
- Sprzęt Niebieski przystojniak
- Aktywność Jazda na rowerze
Holandia: Przygotowania do zdobywania Amsterdamu
Środa, 28 kwietnia 2010 · dodano: 28.04.2010 | Komentarze 0
W piątek dzień królowej, trzeba ubrać się na pomarańczowo, więc trzeba przygotować stój w odpowienim kolorze.
Istnieje porzekadło między złodziejami o Amsterdamie, że aby w nim przeżyć, wystarczy ukraść 1 rower dziennie. To mówi wiele o skali tego procederu, więc trzeba było zaopatrzyć się w u-locka.
A poza tym dobry humor, piękna pogoda dzisiaj, słoneczko, ciepło, dziś cały dzień w krótkim rękawku wreszcie! :-) :-) :-)
Dziś jeszcze mogę wstawić fotkę niepomarańczowego tulipana. Prawie czarny.Almost black tulip podpatrzony w Hortus botanicus Leiden
© Djablica
Muzea, galerie sztuki, szlifiernie diamentów, Magna Plaza, De Bijenkorf, chawiro Rembrandta, coffeeshopy, kanały i mosty, parki-przybywam :-)
- DST 66.00km
- VMAX 38.49km/h
- Temperatura 15.0°C
- Sprzęt Niebieski przystojniak
- Aktywność Jazda na rowerze
Holandia: Hortus botanicus Leiden-miasto porzuconych rowerów i Rembrandta
Wtorek, 27 kwietnia 2010 · dodano: 28.04.2010 | Komentarze 0
Pogoda: Ciepło, słonecznie i czuć wreszcie wiosnę, brak lodowatego wiatru :-)
ciepły wieczór, więc z buta obchód mojej dzielicy i focenie kwiatów w ogródkach sasiadów. Sąsiedzi nie protestowali, jacyś tacy ludzie tu mili są i dużo się uśmiechają. Może dlatego, że także dużo na rowerach jeżdżą?
W Leiden znajduje się ponoć jeden z najciekawszych ogrodów botanicznych w Europie. Ma największą kolekcję roślin mięsożernych oraz lilii Victoria a także całkiem niezły zbiór orchidei. Ogrodem jestem zachwycona, spędziłam tam pół dnia.
Leiden to jednocześnie miejsce urodzin Rembrandta, jest nawet pub o nazwie Rembrandt przy wjeździe do centrum, straszna żulernia. Jest także park Rembrandta, taki malutki, tam lokalni wielbiciele taniego trunku chodzą pić.
W Leiden zauważyłam także strasznie dużo porzuconych rowerów. Są one poprzypinane zapięciami, ale są jednocześnie w bardzo daleko posuniętym rozkładzie, bez łańcuchów, z pogiętymi kołami, całe pordzewiałe. Byłam tu 2 dni temu i te rowery stoją jak stały nieruszane. Potem dodam kolejne fotoprzykłady, na poczatek jeden.Hortus botanicus Leiden, widok na wejście i na oranżerię
© DjablicaHortus Botanicus Leiden, widok na altankę w siewniku oraz oranżerię z roślinami mięsożernymi
© Djablica
Roślina mięsożerna "Pogromca much", muszę sprawdzić jaką ma polską nazwę, bo nawet nie wiem, wiem tylko po łacinie i po angielsku. Pożera muchy i inne insekty, ale i mniejszą żabą nie pogardzi ponoć.Roślina mięsożerna dionaea muscipula, po ang fly trap
© DjablicaTen kaktus mnie po prostu zachwycił
© DjablicaWięcej kaktusów, a w kolejnych szklarniach jeszcze więcej, total zachwyt
© DjablicaOrchidee to po prostu opad szczęki, takie piękne
© DjablicaA tu jeszcze w fiolecie, zaschło mi w gardle z wrażenia
© DjablicaPorzucony rower, biedak, dużo ich takich stoi
© DjablicaWidok na Leiden z mostu prowadzącego na kanał Rapenburg, 1 wiatrak widać
© DjablicaRowerowa ścieżka wyjazdowa z centrum, 2gi wiatrak widać
© Djablica
Jest też 3ci wiatrak, ale nie jest tak dekoracyjny jak te 2, jest większy, odrapany, pomalowany jakas taką różowawą farbą i znajduje się w części przemysłowej miasta.
P.S. Reszta fotek potem.
P.S.2: Vanhelsing podaj jakiś kontakt do siebie to wszystko opiszę bo jak wchodzę na twój blog to explorera zawiesza.
- DST 26.00km
- Teren 20.00km
- Temperatura 14.0°C
- Sprzęt Niebieski przystojniak
- Aktywność Jazda na rowerze
Holandia: Den Hoorn Kerkpolder
Poniedziałek, 26 kwietnia 2010 · dodano: 26.04.2010 | Komentarze 0
Po parkach w okolicach Delft: Delftse Hout-stare miasto w Delft(jeżdżenie po mostkach)-Den Hoorn Recreatiegebied Kerkpolder.
Delftse Hout-chyba największy rekreacyjny teren zielony w okolicach Delft. ciągle znajudję tam coś nowego, a to stawy, a to mostki, a to wierzby, a to kanały. Dziś znalazłam plażę:Plaża w Delftse Hout
© Djablica
W pobliżu znajduje się Ikea, zawsze można wpaść na lody, co też uczyniłam :-)
Po opalaniu jazda na stare miasto pojeżdzić sobie mostkami w drodze do drugiego parku.Podpatrzone na starym mieście, beczka i korki
© Djablica
Teren rekreacyjny Kerkpolder w Den Hoorn jest niewiele mniejszy od Delfste Hout.
Równie malowniczy, ale w innym stylu, więcej mostków, ścieżki żwirowe, parę górek nawet się znalazło. Jest on nieco bardziej dziki, jeśli można tak powiedzieć o parku miejskim. Ma wiele urokliwych miejsc. Mnóstwo ptactwa tam gniazduje. Zauważyłam nawet polującego kotka.Polujący kotek zauważył mnie jak jechałam w stronę parku Kerkpolder
© DjablicaPark Kerkpolder, żwirowe ścieżki i mnóstwo spadzistych mostków
© Djablica
Wieczorem przed domem podziwiałam księżyc i kruka.Księżyc i kruk
© Djablica
Bardzo miły rekreacyjny dzień.
- DST 57.80km
- Temperatura 16.0°C
- Sprzęt Niebieski przystojniak
- Aktywność Jazda na rowerze
Holandia: Leidschendam i ojczyste miasto Rembrandta, mieszkał i tworzył w Amsterdamie
Niedziela, 25 kwietnia 2010 · dodano: 25.04.2010 | Komentarze 0
Trasa: Delft-Delftse Hout-Nootdorp-Leidschendam-Vlietland-Leiden-Vlietland-Leidschendam-Haga-Rijswijk-Delft.
Miało być tylko do Leidschendam, ale tak się dobrze jechało, że wyszło nieco dalej. Wiosna kwitnie, czyli kwiecień :-) Rządzą tulipany i żonkile. Przemiło się jechało przez wioseczki, kwiaty pachną na na całego, wiosna!!!
Pogoda: rano słonecznie, nawet czasami dość ciepło na krótki rękawek, potem się nieco przychmurzyło, nawet troszkę na mnie pokropiło na trasie w ok Leiden, pod wieczór przejaśnienia. Ciepło i brak zimnego wiatru. Droga powrotna cały czas pod wiatr. Po drodze widziałam z 10 wiatraków, już nawet wszystkich nie focę, czyżbym przywykała?
Leidschendam jak i Leiden bardzo ładne, chyba standard: urocze uliczki, kanały i mosty.
W drodze powrotnej znów spotkanie z niedogłaskanym kotem.]
Bardzo miłe niedzielne zamulanie.Wjazd do Leidschendam, most jest podnesiony, ludzie czekają
© DjablicaWreszcie mi się udało na 1nym zjęciu uchwycić 2 wiatraki tradycyjny i nowoczesny
© DjablicaŚcieżka rowerowa do Leiden przy kanale żeglugowym, wzdłuż wierzby
© DjablicaPrzerwa na biszkopta i wodę z bidonu
© Djablica
Na dobry początek dnia:Poranny kotek do pogłaskania
© Djablica
Na koniec dnia już przy wjeździe do Delft także trafiam na niedogłaskanego kota.Niedogłaskany kot1
© DjablicaNiedogłaskany kot, teraz pod pyszczkiem
© Djablicaniedogłaskany kot, teraz za uszkiem
© Djablica
- DST 64.00km
- Temperatura 15.0°C
- Sprzęt Niebieski przystojniak
- Aktywność Jazda na rowerze
Holandia: Scheveningen (na plażę i po wydmach rowerem)-Wassenaar-Duinrell
Sobota, 24 kwietnia 2010 · dodano: 24.04.2010 | Komentarze 0
Trasa: Den Haag-Scheveningen-Strand Scheveningen-Meijendel (na plażę i
trasa po wydmach do Wassenaar)-Wassenaar-Duinrell-nach Hause.
Pogoda: ostre słońce, nie wiatr złagodniał, ociepliło się do +15'C.
Wreszcie w letnich rękawiczkach rowerowych.
Scheveningen to najbardziej znany kurort holenderski, coś jak dla Polski Sopot.
Długie molo, rozległy deptak, znane kasyno-w sumie podobne z wyglądu nieco do Hotelu Grand w Sopocie. Mnóstwo budek z frytkami, lodami, kebabami i in.
Dziś mnóstwo plażowiczów, wiadomo: ciepło + słońce + weekend.
Na końcu molo wieża z dźwigiem i skoki Bungee, tłum chętnych oraz obserwatorów.
Ogólnie bardzo tu tłoczno i głośno.
Trasy rowerowe z Scheveningen na wschód prowadzą wśród wydm, mnóstwo dziś rowerzystów, powolnych pań w spódniczkach na trekingach z sakwami i siedziskami dla dzieci, jak i mknących szybko szosowców. Widzę rozmaite rowery: składaki, 1 góral, tandemy, poziome, z rozmaitymi przyczepkami, naczepami itp.
Trasy są poprowadzone wsród wydm, z jednej strony jest osobna trasa piesza, z drugiej trasa na jeźdźców konnych. Jest punkt widokowy na jedynej na trasie górce, schodki, więc wdrapuję się z rowerem.Scheveningen wieża Bungee the best way to get high in Scheveningen
© DjablicaWidok na ściezkę rowerową pośród wydm z punktu widokowego
© Djablicawidok na wydmy
© DjablicaZ wydm widok na plażę i na morze, wysokie są te wydmy
© DjablicaMorze i plażowicze podczas zabaw na plaży
© Djablica
Powrót przez Hagę, w tym kraju już mnie chyba nic nie zdziwi...a nie byłam jeszcze w Amsterdamie...kota na smyczy już parę razy widziałam, ostatnio w Rijkswijk, ale konia na smyczy pierwszy raz:Wyprowadzanie pupila na spacer po mieście
© DjablicaCzapla siwa na dachu budynku mieszkalnego w mieście
© Djablica
Na dobry początek dnia:Poranny kotek do pogłaskania
© Djablica
- DST 66.23km
- Temperatura 9.0°C
- Sprzęt Niebieski przystojniak
- Aktywność Jazda na rowerze
Holandia: Gouda w poszukiwaniu sera Gouda
Piątek, 23 kwietnia 2010 · dodano: 24.04.2010 | Komentarze 0
Trasa: Gouda-Goudse Hout-Reeuwijkse Plassen-Gouda centrum-nach Hause.
Pogoda: ostre słońce, aż oczy bolą, wiatr mniejszy, ale dotkliwie zimny.
Gouda to niewielkie miasteczko słynące z sera Gouda. Gouda wymawia się "hałda".
Miasteczko nie tak zadbane jak Delft, śmieci leżące na rynku, zaniedbane niektóre uliczki, do tego ma płaskie mosty. Na poręczach mostów są umieszczone ich nazwy.
Bardzo ładny ratusz na rozległym rynku, te jego okiennice mnie po prostu urzekły. Co wtorek cały rynek jest obstawiony starganami-odbywa się targ sera.
Jest też kościół z najpiękniejszymi ponoć witrażami w całej Holandii, niestety aktualnie w remoncie. Są 2 wiatraki w mieście, w tym jeden także aktualnie w remoncie. Niedaleko centrum w blokowisku jest ogrodzona zagroda z kanałkiem i łaką, paśnikiem oraz altanką. Są tu sarny, taka ciekawostka.
Zaraz za miastem jest rozległy park o nazwie Goudse Hout z rozlewiskami i poprowadzonymi wokół nich kanałkami oraz oczywiście żcieżkami rowerowymi z mostkami nad tymi kanałkami. Mnóstwo ptactwa. Cieplej, więc zaczynają pojawiać się insekty.Gouda zdobyta
© DjablicaMam ser Gouda
© DjablicaSklep z serem Gouda w Goudzie
© DjablicaMiasteczko płaskich mostów
© DjablicaAle opisanych mostów
© DjablicaPiękny ratusz na obszernym rynku, super są te czerwone okienice
© DjablicaUrocza uliczka starego miasta w Goudzie
© Djablica
- DST 73.45km
- Temperatura 9.0°C
- Sprzęt Niebieski przystojniak
- Aktywność Jazda na rowerze
Holandia: Industrialne klimaty Hollandse Delta-Maasvlakte
Czwartek, 22 kwietnia 2010 · dodano: 24.04.2010 | Komentarze 0
Trasa: Delft-De Lier-Hoek van Holland-Fast Ferry-Maasvlakte-Maasvlakte2-Future Land-Windturbinepark-Europoort-Brielle-Oostvoormse Meer-Strand Slufter-Windpark Slufterdam Vest-Slufter-Oostvoormse Meer-Slag Dobbelsteen-Slag Vuurtoren-Maasvlakte2-Beer Kanal-Hoek van Holland-nach Hause.
Pogoda standard: ostre słońce + ostry wiatr, ale nie tak ostry jak w Kinderdijk, mieście tradycyjnych wiatraków. Rejon Hollandse Delta jest jednym z najbardziej wietrznych w kraju.
Rotterdam to największy port przeładunkowy swiata, a także największy port kontenerowy Europy. Ma ok 10 000 terminali i ciągle są budowane nowe.
Jest tu 6 niezależnych rafinerii.
Jest to około 10 000 (dziesięciu tysięcy) małych portów specjalistycznych lub terminali przeładunkowo-transportowych i ciągną się one na przestrzeni ponad 40 km, wszystkie objechać zajmuje dużo czasu, gdyż liczne ciekawostoki, a także ich industrialne piękno zmuszają do ciągłego stawania, przypatrywania się i robienia mnóstwa fotek.
Ponad tą całą maszynerią górują nowoczesne wiatraki produkujące prąd do zasilania całego kompleksu. Są niesamowicie wielkie i jest ich bardzo dużo.
Cały kompleks połączony jest oczywiście, jak to w Holandii, siecią doskonale skomunikowanych ścieżek rowerowych wraz z drogowskazami gdzie jechać i ile km zostało do celu. Dodatkowo dobrze jest nadmienić, że tam gdzie nie wpuszczają samochodów cywilnych, można bez problemu wjechać rowerem i to oznaczoną ścieżką rowerową. Po drugiej stronie wału odgradzającego ten futurystyczny kompleks od morza są plaże oraz ośrodki wypoczynkowe. Po drodze widziałam budki z hamburgerami i innymi fastfoodami, ale o tej porze roku jeszcze nieczynnymi.
Cały kompleks huczy pracą, bardzo ruchliwe cięzarówki i tiry kontenerowe poruszają się w dużych ilosciach w obu kierunkach po autostradzie dojazdowej do wszystkich portów i doków. Kanał wodny wlotowy do Rotterdamu przemierzają całe rzędy wielkich kontenerowców. Jest to bardzo ruchliwy kanał, dlatego jest na co popatrzeć. Do tego porty paliwowe oraz rafineria pracują pełną parą, a po zmroku wyglądają jak wielkie miasto, tyle, że bez mieszkańców.
Tereny wielu doków oraz rzedy wiatraków są pogrodzne płotami zakończonymi drutem kolczastym co tworzy nastrój opuszczonej pustynnej bazy wojskowej. Przez cały teren biegną rury transportujące paliwa oraz tory kolejowe dla pociągów towarowych transportujących kontenery.Windturbine Park w kompleksie portów Rotterdamu
© DjablicaTrasa wzdłuż wiatraków
© DjablicaSiedzę sobie na ławeczce i wcinam biszkopta Eierkoeken
© DjablicaAby zobrazować jak wielkie są te wiatraki dorwałam taki z samochodem
© DjablicaKompleks przyszłości Maasvlakte2 i rowery przed Instytutem Future Land
© Djablicaklimaty industrial w pełni, wodok sprzed centrum Future Land
© DjablicaWidok na rurociąg przy terminalu Da Beer
© DjablicaWidok na wysokości Europoortu, klimaty industrialne
© Djablicasciezka rowerowa i linie wys napięcia, za wałem tereny wczasowe
© DjablicaWyziewy z ktoregoś z terminali przemysłowych, obserwacja ze ścieżki rowerowej
© DjablicaWiatraki w świetle dnia
© Djablicawiatrak pod wieczór, zawsze piękny
© Djablica
- DST 67.00km
- Temperatura 12.0°C
- Sprzęt Niebieski przystojniak
- Aktywność Jazda na rowerze
Holandia: Zelandia (Zeeland) objazdowo po archipelagu-tama ze sztuczną wyspą Neeltje Jans-Zierikzee
Środa, 21 kwietnia 2010 · dodano: 21.04.2010 | Komentarze 0
Trasa: Zwiedzanie: Latarnia morska i plaża w Nieuw-Haamstede - WaterLand Neeltje Jans (tama i sztuczna wyspa Delta Expo) - Zierikzee (najładniejsze miasteczko Zelandii)
Pogoda jak zwykle: ostre słońce + ostry wiatr.
Wyspy: Schouwen-Duiveland i Noord-Beveland
Na początek morze i latarnia morska w Nieuw-Haamstede.
Piękna miejscowość nadmorska, szerokie plaże, piekne domki letniskowe.Morze holenderskie
© DjablicaMorze plaża słońce
© Djablica
Potem futurystyczne widoki przemysłowe: jedna z największych tam w Holandii zbudowana wraz ze sztuczną wyspą. Coś niesamowitego, można zwiedzać w środku także, na sztucznej wyspie jest tematyczne centrum rozrywki nt tej tamy oraz technologii wydzierania morzu lądu. Dojazd do tamy
© Djablicatama bliżej
© DjablicaWidok tamy z boku
© DjablicaWidok z srodka tamy
© DjablicaTama marzyneria
© DjablicaWidok ze sztucznej wyspy na tamę
© DjablicaNowoczesny wiatrak w pełnym słońcu dzisiejszego dnia
© Djablica
Na końcu zwiedzanie przepięknego miasteczka Zierikzee, perełki Zelandii.
Pierwsze miasteczko jakie widziałam z wiatrakiem w centrum, drugi wiatrak jest na obrzeżu. Do tego piękny port, zwodzone mosty hydrauliczne, zabytkowa baszta,
marynistyczne muzeum Zelandii, nie wiafdomo co prędzej focić.
Parę "klisz" na to dziś poszło.Przy samych rogatkach przywitał mnie kot
© Djablica
Te holenderskie koty jakieś takie strasznie niedogłaskaneGłaskanie kota
© DjablicaFontanna z żabami
© DjablicaMost hydrauliczny i stateczek oraz baszta
© DjablicaWąskie uliczki i wąskie kamieniczki
© DjablicaŁaweczka i wiatrak
© DjablicaZ drugiej strony bramy w baszcie jest drugi most hydrauliczny
© DjablicaŚliczny biały domek
© DjablicaWiatrak przy porcie
© Djablica